Według informacji brytyjskiego dziennika "The Guardian", polski system wywiadu elektronicznego odegrał ważną rolę w zdobyciu informacji o powiązaniach członków komitetu wyborczego obecnego prezydenta USA Donalda Trumpa z Rosją.

Te same urządzenia miały śledzić w 2010 roku tragiczny lot polskiej delegacji do Smoleńska.

Specjalizująca się w wywiadzie elektronicznym brytyjska Centrala Łączności Rządowej (GCHQ) namierzyła rozmowy współpracowników Trumpa z Rosjanami na początku kampanii prezydenckiej, pod koniec 2015 roku. Według dziennikarzy "Guardiana" Brytyjczycy na podejrzane kontakty ludzi obecnego prezydenta wpadli przypadkiem, śledząc rosyjskich szpiegów. Co więcej, ważną rolę w zdobyciu informacji o powiązaniach członków komitetu Donalda Trumpa z Rosjanami odegrały polskie instalacje nasłuchowe. Zdobyte dowody przekazano amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Ściśle tajne, współfinansowane przez Amerykanów i Brytyjczyków nowoczesne bazy nasłuchowe wybudowano w Polsce w początkowych latach 90. Do ich istnienia nie przyznają się polskie służby. 

Jak pisze brytyjski dziennik, poza Polską instalacje zajmujące się nasłuchem Rosji wybudowano m.in. w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Estonii, Australii i Kanadzie. 

ajk/tvp.info, Fronda.pl