Poniżej zamieszczamy treść słynnego listu Jana III Sobieskiego, skierowanego do papieża Innocentego XI po zwycięstwie pod Wiedniem:

Ojcze Święty,

Venimus, vidimus, Deus vicit!

Zechciej, Wasza Świętobliwość, uniżenie proszę, przyjąć łaskawie oraz jako nowe świadectwo mego synowskiego uszanowania wiadomość o świetnym zwycięstwie użyczonym wczoraj przez Boski Majestat całemu Chrześcijaństwu, pod Wiedniem, gdzie mi się udało w paru wręcz chwilach zniszczyć przeważną część wojsk otomańskich, w liczbie 180 tysięcy wojowników.

Uchwycić wszystkie główne sztandary wielkiego wezyra, całą artylerię, jego własne konie, broń, sprzęty i namioty, aż ostatecznie, po krwawej a nader zaciętej walce ośmiogodzinnej oraz ucieczce tegoż wezyra z resztą jego ludzi, zostało w mym posiadaniu całe jego obozowisko, które się rozciąga na ponad milę od Miasta. Zbyt wiele miałbym do oznajmienia Waszej Świątobliwości, gdybym miał Ją informować o wszelkich szczegółach, tak co do mego pochodu, jak też i bitwy, ale ponieważ mam zamiar ścigać resztę uciekających Barbarzyńców zechciej mi, Ojcze Święty, pozwolić, abym się ograniczył do przypomnienia, że choć miałem zaszczyt pisać Waszej Świątobliwości z Raciborza na Śląsku obiecując się stawić pod Wiedniem za dwa tygodnie, to zanim one upłynęły znalazłem się już, z Boską pomocą, w samej twierdzy.

Sekretarz mój Talenti, który będzie miał zaszczyt przedłożyć ten list Waszej Świątobliwości, jako obecny przy mnie w czasie działań będzie miał możność powiadomić Ją dokładnie o szczegółach zwycięstwa a przede wszystkim upewnić Waszą Światobliwość o trwałości mego, należnego Jej ode mnie uszanowania oraz najżarliwszej mej gorliwości, którą żywię zawsze dla sprawy szerzenia wiary katolickiej oraz obowiązku przyczyniania się do tego wszystkiego, co może ode mnie zależeć – dla chwały i zadowolenia Waszej Świątobliwości, której, chyląc się wraz z ludami naszymi po błogosławieństwo, całuję Jej święte stopy.

Waszej Świątobliwości najposłuszniejszy Syn 
Jan, król Polski

Wiedeń, d. 13 września 1683