Lewicowa "Süddeutsche Zeitung" zechciała skomentować spór polskiego rządu z Brukselą. Zrobiła to w stylu naprawdę oryginalnym. Gazeta obwieściła mianowicie, że Bruksela MUSI mieszać się w sprawy polskie, ponieważ Unia Europejska... to nie jest unia państw suwerennych!

Polecamy Państwu ten tekst uważnej lekturze. Zdaje się, że dobrze odpowiada on nastrojom europejskiej lewicy, która przecież zdominowała unijny dyskurs. Nie tylko w ocenie "Süddeutsche", ale także według Komisji Europejskiej i innych unijnych instytucji, suwerenność jest po prostu przestarzała. 

Niejaki Stefan Ulrich zarysowuje najpierw, jak bardzo ważna jest dla współczesnych państw suwerenność i jak wiele gotowe są one poświęcić, by ją zachować. Stwierdza jednak, że w Unii Europejskiej taka postawa jest po prostu absurdalna, bo przecież w europejskim projekcie chodzi właśnie o wyzbycie się suwerenności!

"Kłótnia [Brukseli z Polską] jest spektakularnym przykładem na to, jak niesuwerenne stały się państwa w Unii Europejskiej. Dumne państwa jak Włochy czy Francja muszą w obawie czekać, czy Bruksela zaaprobuje ich budżet. Grecji przepisuje się w szczegółach, jak powinna sprzedawać majątek państwowy lub reformować system emerytalny. Argument lewicowego rządu Tspirasa, że greccy obywatele - wciąż więc suweren, którym jest lud - zagłosowali przeciwko unijnej polityce oszczędności, niczego nie zdziałał" - pisze Ulrich.

Publicysta przyznaje, że dla wielu europejskich narodów postępująca utrata suwerenności jest pewnym problemem i budzi złość. To sprawia, że w niektórych krajach zyskują na popularności ugrupowania populistyczne, jak - wymienia Ulrich - Front Narodowy we Francji czy PiS w Polsce. Takie partie chcą "osłabić Europę albo całkowicie ją zlikwidować, tak, by na powrót uczynić własne kraje suwerennymi".

Według dziennikarza partie "populistyczne" zapominają jednak, że to - jakoby - sami obywatele państw europejskich życzli sobie kursu centralizującego kontynent. "Po drugie czas dawnego splendoru państw przeminął. Wojny światowe oraz zerwanie cywilizacyjne dokonane przez nazistowskie Niemcy pokazały, że także władza państwowa potrzebuje granic. Dlatego założone w 1945 roku ONZ zapisały zakaz przemocy. Z tego powodu stworzono instytucje i urzędy, które ograniczają suwerenność państw. Wiele europejskich krajów poszło jeden krok dalej: Z własnej woli przekazały część swojej suwerenności Unii Europejskiej, by Unia wykorzystała ją dla dobra wszystkich" - twierdzi Ulrich.

Stwierdza następnie, że wielkość i ilość ogólnoświatowych problemów sprawiają, iż państwa są zmuszone do niezwykle ścisłej ze sobą współpracy. Właśnie Unia Europejska ma być szczególnie daleko rozwijającą się próbą właściwego dla naszych czasów wykorzystania suwerenności.

"O tym zapominają neonacjonaliści: Kto osłabia Europę, osłabia Polskę, Grecję czy Niemcy. Państwa UE są zależne od siebie do tego stopnia, iż zasada niemieszania się jest przestarzała" - komentuje.

"Jeżeli polski rząd znosi państwo prawa albo grecki gabinet zadłuża swój kraj, to dotyczy to nie tylko Polski lub Grecji, ale wszystkich Europejczyków. Stąd wszyscy mają prawo o tym rozmawiać oraz się mieszać" - dodaje.

hk