Po wydarzeniach w Białymstoku w mediach pojawiło się zdjęcie pobitej kobiety. Fotografia stała się ikoną uciśnienia LGBT w Polsce. Jak się okazuje, jest to fake news.

W sobotę ulicami Białegostoku przeszedł marsz równości, na którym doszło do wielu incydentów. W internecie zostało udostępnione zdjęcie pobitej i zakrwawionej kobiety, która miała zostać zaatakowana przez agresywnych "katolickich" kontrmanifestantów. Zdjęcie to posłużyło do budowania narracji o tym, jak to w Polsce panuje homofobia. Fotografia stała się również kolejnym pretekstem do uderzenia w Kościół, czy rząd Prawa i Sprawiedliwości. 

Europoseł Wiosny Łukasz Kohut porównał nawet tę sytuację do prześladowań Żydów. „Środowisko LGBT zastąpiło uchodźców z kampanii w 2015 roku i Żydów z XX wieku” – napisał na Twitterze.

Jak się okazuje, kobieta nie była uczestniczką marszu LGBT, a właśnie kontrmanifestacji.

„Pewnie wiele/u was widziało już to zdjęcie. Widoczna na nim kobieta przedstawiana jest w kolportowanej szeroko interpretacji jako ofiara faszystowskich bojówek w Białymstoku, zaatakowana w trakcie marszu równości” – napisał uczestnik parady Andrzej Pałys. Mężczyzna zauważył jednak, ze jest to „fałszywa interpretacja wywołana sugestywnym obrazem”.

„Osoba ta jest kontrmanifestantką, partnerką jednego z najbardziej agresywnych faszolskich bandytów, który w pewnym momencie został zatrzymany przez policję (…). Kiedy policjanci próbowali go obezwładnić w sukurs przyszła widoczna na zdjęciu” – oznajmi i dodał, że kobieta została „sprowadzona na glebę”.

 „Skonsultowałem wątpliwości z dwiema świadkiniami i dwoma świadkami i wspólnie utrzymujemy podaną tu wersję zdarzenia” – zakończył swój wpis.