Kolejny przykład, w jaki sposób Zachód upodabnia się do biblijnej Sodomy. Duńska dziennikarka radiowa przeprowadzała wywiad w klubie dla swingersów (osób wymieniających się partnerami seksualnymi). Chciała przybliżyć swoim słuchaczom temat tak bardzo, że przeprowadziła wywiad w trakcie imprezy. Nie zrezygnowała z nagrywania nawet w momencie, w którym… sama przyłączyła się do „zabawy”.
Louise Fischer postanowiła przeprowadzić wywiad w czasie imprezy w klubie dla swingersów, sama aktywnie włączając się w „zabawę”. Słuchacze stacji Radio4, słuchając reportażu na temat otwarcia klubu po pandemii, usłyszeli odgłosy wydawane przez dziennikarkę w czasie stosunku.
Sama Fischer tłumaczy, że… to część jej pracy i chciała w ten sposób „rozluźnić swoich gości”.
- „Dla mnie to bardzo naturalne. Częścią mojej pracy jest wgląd w świat, do którego nie każdy ma dostęp. Fajnie było, że w jakiś sposób stworzyłam zaufanie, będąc częścią ich świata”
- powiedziała dziennikarka.
Sam wywiad jednak nie dotyczył swingersów, a… obostrzeń sanitarnych, którym klub został poddany w czasie pandemii.
kak/o2.pl, dailymail.co.uk