W czerwcu 2012 roku Dorota Rabczewska została prawomocnie skazana za obrazę uczuć religijnych Ryszarda Nowaka i Stanisława Koguta. Chodziło o wypowiedź piosenkarki dla jednego z dzienników, w której stwierdziła, że Biblia została napisana przez „faceta naprutego winem i palącego jakieś zioła”. Sąd orzekł karę grzywny w wysokości 50 tys. złotych.

Rabczewska zaskarżyła wyrok do Trybunału Konstytucyjnego  argumentując że w żadnym innym kraju europejskim „uczucia religijne” nie podlegają ochronie prawnej.

Przepis pochodzi z czasów II RP, która była tyglem różnych narodów i religii. Wtedy spełniał rolę gwaranta porządku publicznego: chodziło o niedopuszczanie do waśni na tle religijnym. Dziś 90 proc. społeczeństwa - to katolicy, więc przepis ten nie służy już do ochrony porządku publicznego” - podkreśla w rozmowie z „Wyborczą” adw. Łukasz Chojniak, reprezentujący Dodę przed TK.

Rabczewska broni się także twierdzeniem, że uznanie obrazy uczuć religijnych za przestępstwo ogranicza wolność słowa, a także wolność debaty publicznej i ekspresji artystycznej. Skargę Dody popiera Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

MBW/Wyborcza