Poseł PiS Marek Suski stwierdził na wczorajszej konferencji prasowej, że w skali roku przypadki stosowania przez służby narzędzi do inwigilacji nie przekraczają spraw dot. kilkuset osób. „Marek Suski jest członkiem sejmowej komisji ds. służb specjalnych, może ma dokładniejsze informacje; ja takiej wiedzy nie mam” – komentuje tę wypowiedź wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.

Zasiadający w sejmowej komisji ds. służb specjalnych poseł Marek Suski był na wczorajszej konferencji prasowej pytany o możliwość powołania sejmowej komisji ds. Pegasusa. Podkreślił, że nie ma takie konieczności.

- „My na posiedzeniu komisji zajmowaliśmy się tym tematem. Ja mogę państwa zapewnić, że mówienie o jakiejś masowej inwigilacji, to jest jakiś wymysł z księżyca, bo to były niewielkie liczby, nieprzekraczające kilkuset osób w ciągu roku, a nie milionów”

- powiedział polityk.

- „W różnych latach bardzo różnie, nie mogę podać dokładnej ilości. Ale niektóre służby mówiły, że miały dosłownie poniżej 10 nawet w trakcie roku tych działań operacyjnych, na wniosek prokuratorów, za zgodą sądu i w wielu wypadkach były to dowody pośrednie przy postawieniu zarzutów przestępstwa. Takie działania są we wszystkich państwach na świecie, które zwalczają przestępczość”

- dodawał.

Słowa posła Suskiego wywołały burzę w przychylnych opozycji mediach, które wykorzystują je jako potwierdzenie tezy o masowym inwigilowaniu Polaków. W programie Wirtualnej Polski o wypowiedź tę był pytany wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.

- „Pan poseł Suski jest członkiem komisji ds. służb specjalnych, więc być może ma dokładniejsze informacje. Ja takiej wiedzy nie mam, bo nie mam prawa jej mieć”

- podkreślił.

- „Jest w Sejmie instytucja, która kontroluje działania służb i to jest komisja ds. służb specjalnych, tam wszyscy członkowie mają dopuszczenie do informacji tajnych. (…) W naszym - Prawa i Sprawiedliwości przekonaniu - to jest najlepsze miejsce do wyjaśniania ewentualnych wątpliwości”

- zaznaczył.

kak/PAP