Rzecznik polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Marcin Wojciechowski, publicznie stwierdził w Polskim Radiu, że sprawa incydentów pod ambasadą Polski i Rosji została zamknięta.

Wojciechowski mówił, że "nasz resort dyplomacji zrobił wszystko, co należało zrobić w tej sytuacji. Jednocześnie reakcja polskich władz była jednoznaczna". Zapytany przez Polskie Radio, czy Rosja przeprosiła oficjalnie za moskiewski incydent, Wojciechowski odpowiedział, że "należy pamiętać o różnicy w skali obu incydentów oraz o tym, że do pierwszego doszło pod ambasadą Rosji w Polsce". Czyli mówiąc wprost: Rosja nie przeprosiła Polski za atak na jej ambasadę, za to na forum międzynarodowym domagała się oficjalnych przeprosin od Polski za incydent w Warszawie. I oczywiście Prezydent RP jak i Premier przeprosiły Rosję za "chuliganów z Marszu Niepodległości".

Postawa polskiego MSZ jest tak absurdalna, że nie warto jej komentować. Jedynie można stwierdzić, że rząd Donalda Tuska naprawdę chodzi na smyczy Putina.

sm/IAR