Ojciec Święty Franciszek wskazał na św. Jana Pawła II jako na „Papieża rodziny”.

- Temat rodziny jest dziś kluczowy - wskazuje ks. prof. Tadeusz Guz. - Przede wszystkim rodzina to nie jest coś przypadkowego. To najdoskonalsza wspólnota w świecie widzialnym, w kosmosie, ponieważ w sposób najwspanialszy ukazuje nam wspólnotę Osób Boskich, która jest wieczna. Jeżeli chodzi o wymiar natury, to można powiedzieć, że każdy człowiek jest obrazem Boga w Trójcy Świętej Jedynego, a w rodzinie uwidacznia się w jeszcze doskonalszy sposób. Ojciec, matka i dziecko, jako najdoskonalszy w porządku natury owoc ich małżeństwa, tworzą podstawową wspólnotę ludzką i są czymś jednym w człowieczeństwie, a zarazem różnorodnym przez to, że są różnymi osobami. Istnieją trzy Osoby Boskie – widzimy, że analogia rodziny jest tu wręcz idealna. Ojciec Święty Jan Paweł II odwoływał się do pojęcia „genealogia divina”: Boskie pochodzenie człowieka w sposób bardzo szczególny, najdoskonalszy, uzewnętrznia się we wspólnocie rodzinnej, kiedy małżonkowie stają się rodzicami i darują życie, realizując Boski plan stworzenia człowieka. Coś wielkiego, niezwykłego. Także w tym wymiarze można powiedzieć, że dobrze pojęta rodzina ludzka jest obrazem i podobieństwem Boga w Trójcy Świętej Jedynego, czyli ponownie widzimy, że przez wspieranie rodziny i szacunek dla niej ludzkość ukazuje swoją wiarę w Boga jako Stwórcę.

Jeżeli załamałaby się ta bytowość – a więc rodzina jako związek jednego mężczyzny z jedną kobietą, i to pobłogosławionych przez Boga – to wtedy mielibyśmy najkrótszą drogę do załamania się Boskiego planu stworzenia, a tym samym najkrótszą drogę do końca świata- powiedział ks. prof. Guz.

W rozmowie ks. prof. Guz zwrócił także uwagę na kryzys przywództwa, który jest następstwem kryzysu małżeństwa i rodziny.

- Kryzys przywództwa jest dzisiaj powszechny – począwszy od kryzysu małżeństwa i rodziny. Właściwie od tego kryzysu nie jest wolna żadna instytucja na świecie. A to oznacza, że musimy na nowo zreflektować się jako ludzkość i odczytać właściwie źródło władzy, które jest w Bogu, i chcieć poznawać codziennie na nowo kierownictwo Boga nad światem, czyli Bożą Opatrzność. Tylko w mocy Bożej Opatrzności powinien działać każdy przywódca w każdym wymiarze istnienia człowieka. W przeciwnym razie będzie to proces manipulowania, a nie kierowania ludzkością czy drugim człowiekiem. Najwyższym celem każdego kierownictwa jest doprowadzić człowieka do Boga. Ale ponieważ ta droga zjednoczenia z Bogiem ma wiele etapów, u jednego człowieka więcej, u drugiego mniej, w związku z tym na każdym etapie dobrze pojęty kierownik – przywódca, dyrektor, prezydent czy osoba duchowna – powinien mieć w świadomości to, aby być samemu związanym z najwyższym władcą, czyli z Bogiem objawionym, i każdy krok swojego rządzenia pozwolić uformować myślą i wolą Najwyższego Króla Boskiego. Wtedy dopiero możemy powiedzieć, że kierownictwo jest dobrze pojęte, ponieważ podmiot kierownictwa jest z całą świadomością, duchowością, jednym słowem – z całym człowieczeństwem zanurzony w przyjaźń z Bogiem. Wówczas może codziennie wszystkie swoje akty działania właściwie ukształtować, tak żeby miały wymiar jak największej doskonałości.

Ks. prof. Tadeusz Guz zaznaczył, że najdoskonalszym pojęciem sukcesu jest świętość.

- Z całą pewnością można powiedzieć, że świętość jest najdoskonalszym pojęciem sukcesu, dlatego że dla człowieka Bożego nie ma większego sukcesu ponad to, że uzyska tę doskonałość, dla której został przez Boga w Trójcy Świętej Jedynego stworzony, i tę doskonałość, która została jednocześnie okupiona Najświętszą Krwią naszego Najmiłosierniejszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Zawsze gdy myślimy o jakimkolwiek porządku, czy to natury, czy łaski, to myślimy z jednej strony o tym cudownym Bogu Stworzycielu, a z drugiej – o tym samym cudownym Bogu Zbawicielu i Jego odwiecznej miłosiernej miłości. Dlatego jeżeli oderwalibyśmy – co się nierzadko rzeczywiście czyni – pojęcie sukcesu od pojęcia świętości Boga, czyli od rozumienia Boga jako Świętego i jako Praracji wszelkiej świętości, to wtedy rzeczywiście mielibyśmy do czynienia z pojęciem sukcesu, które byłoby wewnętrznie sprzeczne. Na przykład sukces gospodarczy choćby współczesnych pokoleń Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych czy Chin jest nierzadko okupiony setkami milionów ludzi biednych, chorych, nienarodzonych, starych, spracowanych. Nie o takim sukcesie nauczał Jezus z Nazaretu. Wprost przeciwnie, ukazywał same głębiny sukcesu: czy jesteś biedny, czy bogaty, czy wykształcony, czy prosty, czy pochodzisz z tego czy innego narodu, czy jesteś w takim czy innym wieku – twoim zasadniczym celem powinno być dążenie do doskonałości. Świętym możesz zostać jako człowiek tylko w Bogu, więc w tym aspekcie droga do sukcesu człowieka wiedzie także wyłącznie poprzez tę Drogę, której na imię Jezus Chrystus - wskazał ks. prof. Tadeusz Guz.

Ab/radiomaryja.pl