1. W poprzednim tygodniu na pięciodniowej sesji Parlamentu Europejskiego w Brukseli ostatecznie przegłosowane zostały trzy sprawozdania dotyczące rozporządzeń Komisji reformujących Wspólną Politykę Rolną (WPR) po roku 2021.

Rozporządzenia zostały przygotowane przez poprzednią Komisję Europejska ale poprzedni PE doprowadził pracę nad nimi tylko do poziomu Komisji Rolnictwa, nowy PE je przejął i po ponad roku prac w Komisji Rolnictwa, przedstawił do głosowania na sesji plenarnej.

Komisje, posłowie, także frakcje parlamentarne przygotowały do tych sprawozdań ponad 1200 poprawek, w tym kompromisy, które ostatecznie udało się przegłosować i w ten sposób wypracowano stanowisko PE do trylogu z Komisją i Radą (teraz nie ma już w tych stanowiskach zasadniczych rozbieżności).

Najwięcej kontrowersji wzbudzało sprawozdanie dotyczące planów strategicznych w rolnictwie, które na następne 7 lat będą przygotowywały poszczególne kraje członkowskie opierając je na unijnych strategiach Zielonego Ładu, a także dwóch dotyczących wprost rolnictwa: „Od pola do stołu„ i „Strategii bioróżnorodności”.

Tutaj emocje budzi propozycja wydzielenia w ramach I filaru WPR (dopłaty bezpośrednie), pewnej puli środków na tzw. ekoprogramy, ministrowie rolnictwa chcą żeby to było 20% środków z każdej koperty narodowej, PE przegłosował właśnie, że powinno to być 30% środków.

Europejska lewica (część Lewicy, Zieloni, Komuniści), chciała, żeby to był jeszcze wyższy poziom i dlatego wzywała do odrzucenia kompromisu w tym zakresie, a gdy się to nie udało, nawoływała do odrzucenia sprawozdania, a w konsekwencji „wysadzenia reformy WPR w powietrze” (do odrzucenia mało zielonej reformy WPR wezwała także Greta Thunberg).

Także w Polsce wśród rolników pojawiają się obawy, czy realizacja wspomnianego Zielonego Ładu i obydwu strategii rolniczych, nie zagrozi przyszłości polskiego rolnictwa.

Otóż nic bardziej błędnego, mimo rozwoju w ostatnich 30. latach rolnictwa o charakterze przemysłowym w dalszym ciągu polskie rolnictwo jest oparte o rodzinne gospodarstwa rolne, a prowadzona przez nie produkcja w porównaniu z tą prowadzoną w krajach Europy Zachodniej, może być określana nawet mianem ekologicznej.

Żeby nie być gołosłownym kilka danych charakteryzujących rolnictwo holenderskie (to prawda, że najbardziej intensywne w UE) z rolnictwem polskim (dane uśrednione z całej polskiej produkcji i tej o charakterze przemysłowym i pochodzącym z gospodarstw rodzinnych).

I tak emisja metanu z fermentacji jelitowej, co jest miarą intensywności hodowli w Holandii wynosi ok.4 tony na hektar w Polsce tylko ok. 0,6 tony na hektar; zużycie pestycydów w kg substancji aktywnej, odpowiednio: 9,38 kg/ha i 2,18 kg/ha, obsada bydła na 100 ha, odpowiednio: 206 sztuk i 43 sztuki; obsada trzody chlewnej na 100 ha, odpowiednio: 666 sztuk i 79 sztuk; wreszcie wartość produkcji rolnej z ha, odpowiednio: ok.15 tys, euro i 1,8 tys. euro.

A więc intensywna hodowla, wysokie emisje, intensywne zużycie pestycydów i środków ochrony roślin problem rolnictwa krajów Europy Zachodniej, a nie Europy Środkowo-Wschodniej, a więc Polska i nasi rolnicy nie mają żadnych podstaw aby bać się tzw. „zielonego ładu” w rolnictwie.

Tu mapa obaw jest dokładnie odwrotna niż np. w energetyce, gdzie realizacja „zielonego ładu” wymaga właśnie w Polsce ogromnych nakładów inwestycyjnych, żeby sprostać celom redukcyjnym emisji CO2, na Zachodzie to dostosowanie nastąpiło znacznie wcześniej.

Przyjęcie takich rozwiązań w reformie WPR daje dużą szansę na to, że gospodarstwa rodzinne w Polsce realizujące eko-programy, będą miały dopłaty do hektara nawet na poziomie zdecydowanie wyższym niż średnia unijna, a to pozwoli aby w sposób zasadniczy zmienić strukturę dopłat bezpośrednich (w obecnej 7-latce 80% dopłat trafia do 20% gospodarstw).

W ten sposób zostaną zrealizowane zapisy z programu rolnego Prawa i Sprawiedliwości między innymi, że „celem jest, by rolnictwo w możliwie największym stopniu było przyjazne środowisku, chroniące bioróżnorodność i zachowujące dobrostan zwierząt”.


Zbigniew Kuźmiuk