Wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew kolejny raz ostrzegł dziś przed bezpośrednim konfliktem Rosji z NATO i wybuchem wojny nuklearnej. Do gróźb Kremla odniósł się w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Waldemar Skrzypczak, który przekonuje, że „rosyjski arsenał jądrowy w części jest w takiej kondycji jak armia rosyjska, czyli w kiepskiej”.
- „My tę retorykę znamy już od tylu lat, że się z nią oswoiliśmy. Miedwiediew zapomniał o jednej rzeczy i zapominają ci wszyscy, którzy straszą nas bronią jądrową - że nie tylko oni ją mają. Powiem więcej: ci, którzy są przeciwko Rosji mają jej więcej niż Rosja ma wszystkiego razem”
- podkreślił gen. Waldemar Skrzypczak pytany o groźby Miedwiediewa.
Były dowódcza Wojsk Lądowych zwrócił przy tym uwagę na zaniedbanie rosyjskiego arsenału.
- „Jeszcze jedna rzecz - pół tego arsenału jądrowego, który ma Rosja, jest stare i nie do użycia. Oni się go boją dotykać, bo te pieniądze, które szły na utrzymanie tego arsenału były rozkradane i defraudowane. Tak jak armia rosyjska była okradana i pieniądze były defraudowane. Rosyjski arsenał jądrowy w części jest w takiej kondycji jak armia rosyjska, czyli w kiepskiej. Rosjanie boją się go dotykać, żeby nie spowodować samowybuchu u siebie”
- stwierdził.
Gen. Skrzypczak zwrócił też uwagę, że straszenie bronią jądrową jest sygnałem desperacji Kremla, którego wszystkie pozostałe argumenty zawiodły. W ocenie eksperta Moskwa zdaje sobie jednak sprawę, że sięgnięcie po tę broń oznaczałoby koniec Rosji.
- „Czy na Kremlu jest tylu idiotów, którzy chcieliby eksterminacji własnego narodu? Czy na Kremlu są sami samobójcy? Nie sądzę”
- ocenił.
kak/wPolityce.pl