Władimir Putinn chce zdestabilizować Unię Europejską poprzez popieranie radykalnych partii. Ma nadzieję obsadzić w Brukseli polityków, którzy będą zainteresowani w osłabianiu Unii – pisze Mitchell A. Orenstein na łamach „Foreign Affairs”.

Według Orensteina Kreml wspiera szereg radykalnych prawicowych partii w całej Europie. Ma to na celu destabilizację Unii Europejskiej  i poprowadzenie jej w kierunku pożądanym przez Moskwę. Przykładowo na Węgrzej Putin „wziął pod swoje skrzydła Jobbik” , dziś dość znaczną siłę polityczną w tym kraju. Wiadomo, że przewodniczący Jobbiku, Gabor Vona gościł w 2013 roku w Moskwie, gdzie spotkał się z rosyjskimi nacjonalistami oraz przedstawicielami Dumy Państwowej. Na stronie Jobbiku czytamy, że był to wielki przełom, który jasno wskazuje, że „Rosyjscy liderzy uważają Jobbik za swojego partnera”. Tymczasem od dawna już krążą plotki, że Jobbik jest opłacany przez Kreml. Jej członkowie uznali nawet, że referendum na Krymie zostało przeprowadzone wzorowo.

Niedawno, już po ukazaniu się artykułu Orensteina, jeden z członków Jobbiku, a zarazem eurodeputowany, został oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji.

Według Orensteina Kreml wspiera także francuski Front Narodowy. Sama Marine Le Pen odwiedziła w 2013 roku Moskwę na zaproszenie członków Dumy Państwowej. Spotkała się też z Dymitrem Rogozinem; rozmawiała na temat Syrii, Unii Europejskiej oraz… związków homoseksualnych. Z kolei w tym roku Le Pen spotkała się m.in. z Aleksandrem Duginem, uważanym za ideologa nowego imperializmu Rosji. Zdaniem Orensteina Front Narodowy chciałby zastąpić Unią Europejską nową formą partnerstwa, któremu przewodziłyby trzy ośrodki: Paryż, Berlin, Moskwa.

Orenstein wskazuje ponadto na związki z Rosją greckiego Złotego Świtu, niezwykle radykalnej partii o charakterze faszystowskim. Według dziennikarza Złoty Świt jest finansowany wprost przez Moskwę, choć stara się ukrywać te związki. Lider tej partii, będąc w więzieniu, otrzymał nawet list od samego Aleksandra Dugina; kremlowski profesor wyraził swoje uznanie dla geopolitycznych propozycji Złotego Świtu i wezwał do współpracy między Złotym Świtem a swoim think tankiem w Moskwie.

Orenstein wskazuje, że związki z rosyjskimi pieniędzmi mają także inne europejskie partie. Wymienia tu przede wszystkim bułgarską Atakę. Wskazuje jednak, że rosyjska sieć może być dalece bardziej powszechna. Orenstein przypomina o europejskiej delegacji obserwatorów, która wyprawiła się na Krym, by kontrolować referendum. W jej skład weszli politycy z Austrii, z Belgii, z Włoch… a także z Polski. Naszym rodakiem na Krymie był wówczas Mateusz Piskorski, były poseł Samoobrony. Orenstein przypomina, że cała ta grupa obserwatorów, która uznała później, że referendum odbyło się legalnie, została wysłana na półwysep przez Eurazjatyckie Obserwatorium Demokracji i Wyborów. Jest to organizacja o rosyjskich korzeniach, „przeciwna zachodniej ideologii”.

Mitchell A. Orenstein wzywa europejskie rządy do rozpoczęcia śledztw w sprawie zagranicznego finansowania rozmaitych radykalnych prawicowych partii politycznych. W ten sposób, jak uważa, można będzie odkryć, które z tych partii są de facto finansowane przez Rosję i realizują politykę, która jest po jej myśli.

pac/Foreign Affairs