W maju przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpocznie się proces tatuażysty, który uszkodził swojej wzrok.To pierwszy taki proces w Polsce.

W 2016 roku tatuażysta wytatuował jednej ze swoich klientek gałki oczne. Młoda klientka szybko zorientowała się, że jej wzrok uległ znacznemu pogorszeniu. Niezwłocznie poinformowała o tym fakcie tatuażystę, jednak ten poinformował ją, że to normalne następstwo zabiegu. Zalecił przemywanie oczu roztworem z kory dębu oraz przyjmowanie środków przeciwbólowych.

Mimo to wzrok kobiet ulegał dalszemu pogorszeniu. Kobieta całkowicie utraciła wzrok w prawym oku.

Kobieta zdecydowała się wnieść pozew przeciwko tatuażyście, uznając, że może on narazić na uszczerbek na zdrowiu inne osoby.

Zdaniem okulisty prof. dra hab. Jerzego Szaflika wina tatuażysty jest oczywista. - Zabieg wykonano niewłaściwie, całkowicie uszkadzając jedno oko oraz istotnie uszkadzając drugie - stwierdził profesor.

Zdaniem pełnomocnika pokrzywdzonej mec. Igora Sikoroskiego należy się jednak przygotować na długotrwały proces.

W związku z problemami ze wzrokiem pokrzywdzona straciła pracę oraz źródło utrzymania.

jkg/rp.pl