W ocenie J. Lewandowskiego z PO, zgłoszenie przez polski rząd Jacka Saryusza-Wolskiego jako oficjalnego kandydata Polski na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, i odmowa rządu poparcia D. Tuska dla przedłużenia jego kadencji o dalsze 2,5 roku, to "strzelanie Polakiem do Polaka".

No, może strzelanie, ale nie do "Polaka", bo jak sam D. Tusk uważa, dla niego "polskość to nienormalność", i zawsze miał z tą polskością "problemy".

Po drugie, D. Tusk otrzymał fuchę w UE dzięki wymianie za to polskich, narodowych interesów państwowych, gospodarczych i politycznych. D. Tusk był na swe obecne stanowisko osobistym faworytem kanclerz Niemiec – A. Merkel, i powszechnie wiadomo, że w UE lojalnie reprezentuje niemieckie interesy i stanowiska, zawsze PRZECIWKO oficjalnemu stanowisku Polski. Zwłaszcza po wyborach w Polsce w 2015 r.

Po trzecie, "polskiego" kandydata na traktatowe stanowisko w organizacji międzynarodowej może zgłosić TYLKO polski legalny rząd, gdyż UE to związek PAŃSTW, a nie stowarzyszenie grup politycznych w jakiś jego organie.

Poza tym, pan J. Lewandowski właśnie sam, ze środka takiej lewicowej grupy politycznej w unijnym parlamencie, popierającej niemieckie interesy "strzela do Polaka", tj. J. Saryusza-Wolskiego wskazanego przez legalny polski rząd. Strzela nie-Polakiem, kimś, kto swą polskość sam zakwestionował i całą karierą w niemieckiej UE oraz atakami na polski rząd, sugerując jego obalenie siłą to potwierdza.

8-letnie rządy PO w Polsce znaczone zubożeniem Polaków, ogromnymi aferami, korupcją, wyprzedawaniem polskich interesów za granicę, poddanie interesów Polski państwom ościennym i dalszym, odbiera D. Tuskowi JAKIEKOLWIEK prawa do reprezentowania Polski gdziekolwiek.

Pan J. Lewandowski strzela więc nie-Polakiem w Polaka.

Krystyna Pawłowicz