"Ktoś złośliwie i nie wulgarnie, bo to jest tylko potencjalnie wulgarny skrót myślowy, na Twitterze napisał, że nie grozi nam żaden polexit, tylko wypierpol"-stwierdził przewodniczący EPL, Donald Tusk. Ta wypowiedź nie spodobała się znanemu językoznawcy, prof. Jerzemu Bralczykowi.

Były szef Rady Europejskiej jeździ po Polsce, promując swoją książkę "Szczerze". Przy tej okazji regularnie atakuje polski rząd. Były premier na spotkaniu we Wrocławiu, cytując wypowiedź internauty, użył wulgarnego słowa. 

"Ktoś złośliwie i nie wulgarnie, bo to jest tylko potencjalnie wulgarny skrót myślowy, na Twitterze napisał, że nie grozi nam żaden polexit, tylko wypierpol. I domyślam się, o co autorowi chodziło"-powiedział Donald Tusk. Wypowiedź polityka skomentował prof. Jerzy Bralczyk, który uważa, że na używanie tego typu słownictwa mogą pozwolić sobie użytkownicy mediów społecznościowych, ale mężowi stanu to nie przystoi. 

"Uważam to za wysoce niestosowne. Owszem, na używanie takich słów mogą sobie pozwolić użytkownicy mediów społecznościowych, ale nie mężowie stanu. Politykowi po prostu nie wypada"-powiedział profesor w rozmowie z Wirtualną Polską. 

"Ma to wydźwięk bardzo niesympatyczny"- oceni językoznawca. 

Bralczyk odniósł się także do wyrazęnia "polexit". Zdaniem profesora, jest to sformułowanie poprawne, którego "możemy używać z powodzeniem".

yenn/Wp.pl, Fronda.pl