Tomasz Wandas: Jakiś czas temu, wszystkie media żyły sprawą Pana Profesora. Sytuacja ucichła. Czy jest zakończona?

Prof. Bogdan Chazan: Ta sprawa ma swój dalszy ciąg. Myślałem, że Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Naczelnej Rady Lekarskiej zakończył już dochodzenie. Okazuje się, że nie, że umorzenie przez niego sprawy było jeszcze nieprawomocne. Właśnie zostałem wezwany przez niego na kolejne przesłuchanie, tym razem jako „strona”. Jak długo to potrwa?  Nie wiadomo. W dalszym ciągu trwa również sprawa w sądzie pracy, którą wniosłem przeciwko pani Hannie Gronkiewicz – Waltz o przywrócenie mnie do pracy. Zwolnienie z pracy ze względu na odmowę wykonania aborcji, uważam za niesprawiedliwe i nieuzasadnione.

Czego Pan profesor nauczył się z tego całego wydarzenia?

Na pewno tego, że z każdej trudności, z każdego zła, z niesprawiedliwości wynika jakieś dobro. Miałem okazję doświadczyć tej zasady na własnej skórze. Sprawa zwolnienia mnie z pracy nabrała dużego rozgłosu, w związku z tym pociągnęła za sobą moje uczestnictwo w ponad 110 spotkaniach, sympozjach, konferencjach w kraju i za granicą, na temat: sumienia, klauzuli sumienia, godności ludzkiego życia, godności rodzicielstwa , wreszcie godności i autonomii zawodów medycznych, zwłaszcza zawodu lekarza.

Będą kolejne wyjazdy?

Za kilka dni wyjeżdżam na spotkanie z maturzystami do Płocka, potem będą konferencje w Przemyślu, Rzeszowie, spotkania w Łodzi, Gdańsku, Zduńskiej Woli.

Jak Pan profesor na początku czuł się i czy uczucie to uległo zmianie?

Nadal, z przykrością odczuwam odsunięcie od szpitala, atmosfery sali porodowej. Zapraszanie na spotkania przyjmowałem najpierw z mieszanymi uczuciami, jak uzurpator, osoba niegodna by spotykała ją aż taka ludzka życzliwość, współczucie, solidarność Z czasem zrozumiałem, że przypadła mi rola „świadka”, którą z pokorą przyjąłem

Co Pan profesor obecnie robi?

Pracuje na Uniwersytecie im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, jestem zadowolony z pracy, zajmuję się pracą dydaktyczną i naukową.

Czy zadowolony jest Pan z ciszy wokół Pana osoby?

Media są zajęte innymi ważnymi sprawami. Publiczne media odzyskują po wielu latach wolność, nie będą musiały zajmować się zlecaną propagandą. Przedtem byłem w mediach atakowany, starano się zrobić ze mnie negatywnego bohatera, godzącego w reprodukcyjne prawa kobiet. Kiedy się spostrzegły, było już za późno. Okazało się, że ważniejsze jest prawo lekarza do swojego sumienia i prawo niewinnych dzieci  do życia.

Wydaje mi się, że milczenie mediów publicznych nt Pana związane jest z działalnością Pro- life jaką Pan profesor rozpoczął. Mediom nie na rękę jest promowanie kogoś, kto broni życia.. Proszę mi powiedzieć, dlaczego jest Pan zwolennikiem naprotechnologii? Na czym ona polega i jaki jest procent skuteczności stosowania tej metody?

Naprotechnologia jest sposobem radzenia sobie we współczesnej medycynie z rozpoznawaniem i leczeniem zaburzeń zdrowia prokreacyjnego u kobiet i u mężczyzn, a zwłaszcza z niepłodnością. Podejście to polega na rozpoznawaniu przyczyn niepłodności, leczeniu tych przyczyn, wykorzystywaniu  naturalnych prokreacyjnych możliwości organizmu człowieka. Podejście to ma duże walory edukacyjne. 

Nie stosuje się metod, które są sprzeczne z godnością kobiety i mężczyzną, godnością  dziecka, które się pocznie. Naprotechnologia wykorzystuje najnowocześniejsze metody rozpoznawania i leczenia chorób. Nie jest ani ziołolecznictwem ani szamaństwem, jak mówią niektórzy ginekolodzy, którzy często osobiście są zaangażowani w promocję procedur sztucznego rozrodu w dochodowy biznes in-vitro. W związku z tym nie chcą oni widzieć oczywistych korzyści, jakie mogą odnosić małżeństwa z korzystania z naprotechnologii. 

<<< DOWIEDZ SIĘ PRAWDY O NAPROTECHNOLOGII >>>

Jak polskie państwo podchodziło i podchodzi do sprawy naprotechnologii?

Trzeba podkreślić, że  państwo powinno sprawiedliwie wspierać funduszami skuteczne, moralnie akceptowane metody leczenia Do tej pory jedynie in – vitro otrzymuje dofinansowanie z budżetu (choć tylko do końca pierwszej połowy 2016 roku), natomiast metody przyczynowego leczenia niepłodności takiego wspomagania, które często jest potrzebne nie otrzymują. W szpitalu, w którym niedawno było dyrektorem, musieliśmy zrezygnować z pewnych form zabiegów operacyjnych. Było tak chociażby w przypadku endometriozy, jednej z najczęstszej przyczyn niepłodności u kobiet, ponieważ koszty leczenia operacyjnego były dużo większe niż skłonny byłby zapłacić za to NFZ.

Czy to jedyna przeszkoda jaką stosuje NFZ?

 Równocześnie NFZ nie zezwalał na współpłacenie przez pacjenta, w związku z tym po to aby uniknąć  dużego deficytu finansowy musieliśmy z tego zrezygnować. Te bardzo nowoczesne sposoby leczenie endometriozy, zalecane także przez specjalistów w zakresie naprotechnologii polegające miedzy innymi na zastosowaniu  techniki laserowej i płynów przeciwzrostowych metody kosztują tyle, że NFZ nie może podźwignąć ich finansowo.

Co z ludźmi nie popierającymi in-vitro?

 Znaczna większość społeczeństwa, która nie chce z powodów moralnych stosować in-vitro skazana jest na leczenie prywatne, co oczywiście jest niesprawiedliwe.  Naprotechnologia opiera się na stosowaniu, najbardziej nowoczesnych metod diagnostyki i leczenia,  które są znane przez cały medyczny świat. Jest krytykowana, nieuznawana ze względu na oparcie się za zasadzie nienaruszalności ludzkiego życia, niestosowaniu nieludzkich metod  poczęcie dziecka na szklanej płytce przez pracownika laboratorium. Narusza potężne interesy osób i instytucji nie mających w tym zakresie żadnych moralnych skrupułów. Co do skuteczności naprotechnologii to trzeba powtórzyć słowa profesora Thomasa Hilgersa, twórcy naprotechnologii. W swoim podręczniku  pisze, że skuteczność ta wynosi około 60 - 70%  jeżeli nie będzie  brać się pod uwagę tych przypadków niepłodności, w których naprotechnologia jest bezsilna, a są takie np. brak obydwu jajowodów czy też zupełny brak plemników w nasieniu u męża. Ci, którzy podają informację o 70% skuteczności naprotechnologii , a przemilczają te wyjątki postępują niewłaściwie. Generalnie naprotechnologia ma większą skuteczność niż zapłodnienie pozaustrojowe in – vitro.

Bardzo dziękuję za rozmowę