Medialnym pracownikom stajni Tomasza Lisa wystarczy już tej „sztucznej jedności” w Polsce, podczas której Polacy wspólnie, z otwartymi sercami angażują się w pomoc ukraińskim uchodźcom wojennym i nawet politycy zdają się zaczynać mówić jednym głosem w sprawie bezpieczeństwa naszego kraju. Renata Grochal uznała więc najwidoczniej, że to właściwy czas, by spróbować w bardzo wątpliwy sposób, ale jednak zabłysnąć w mediach społecznościowych.

Otóż była wieloletnia pracowniczka Gazety Wyborczej, a od kilku lat, równie „znamienitego” Newsweeka, zdecydowała się na postawienie diagnozy, iż PiS „instaluje putinizm w Polsce”. A o instalowaniu owego „putinizmu” ma świadczyć fakt, iż nadal trwa proces powoływania KRS.

Tym razem Renata Grochal jest naprawdę rozzłoszczona i nie zamierza poprzestawać na mało lotnych inwektywach wymierzonych w kierunku obozu rządzącego Polską. Dostało się bowiem także mediom (oczywiście nie tym „niezależnym” – grochalowym) oraz opozycji. „Opozycja i cześć mediów znowu dała się zaszantażować potrzebą "jedności", "popiera i nie przeszkadza" – rzecze w social mediach pani Renata.

„Putinizm? Pani ma w ogóle świadomość tego, co pisze? W takiej sytuacji? Zdaje sobie Pani w ogóle sprawę, co się dziś dzieje na Ukrainie? Putinizm ma Pani na filmie poniżej” – odpowiedział pracowniczce Newsweeka, wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, zamieszczając pod swym wpisem zapis filmowy obrazujący rzeczywisty putinizm w praktyce, którego przejawy możemy od ponad tygodnia każdego kolejnego dnia obserwować na Ukrainie.

Natomiast dziennikarz Dawid Wildstein popisy newsweekowej gwiazdy skomentował słowami: „Dziś Renata Grochal, "dziennikarka" Lisa, oświadczyła, że w Polsce mamy putinizm. Zrobiła to w momencie, w którym Putin masowo morduje Ukraińców. Dziś Grochal udowodniła nie tylko, że ma duże braki umysłowe. Ale też, że jest obrzydliwą personą, której nie powinno się podawać ręki”.

Swe zaniepokojenie stanem zdrowia Grochal wyraził z kolei działacz Solidarnej Polski Dariusz Matecki. „Czy potrzebuje Pani pomocy psychologicznej/psychiatrycznej? A może zwykłej rozmowy na temat własnych problemów?” – pytał Matecki.

 

ren/twitter