Prawo to w ojczyźnie bluźnierczego black metalu istniało i tak od bardzo dawna jedynie teoretycznie. Od 1912 roku za obrazę religii nikogo w tym kraju nie skazano. Ostatni raz pozwano kogokolwiek w roku 1932. Wówczas do sądu trafił pisarz Arnulf Øverland, ze względu na swój wykład zatytułowany: „Chrześcijaństwo, dziesiąta plaga”. Teraz jednak, jak orzekli norwescy prawnicy, nie będzie nawet teoretycznej możliwości skazywania ludzi za obrażanie Stwórcy świata.

Prawo przewidywało karę grzywny lub pozbawienia wolności do sześciu miesięcy dla każdego, kto publicznie obraziłby jakiekolwiek z wyznań dozwolonych w Norwegii.

Jednak w odpowiedzi na muzułmański zamach na rysowników „Charlie Hebdo” Norwegowie uznali, że trzeba symbolicznie przyzwolić na wulgarne obrażanie religii. Propozycja zniesienia starego prawa pojawiła się w lutym. Wnioskodawcy, oczywiście, powoływali się na wolność słowa.  

pac/catholic culture/religionclausae.blogspot.com