Nie traktujcie poważnie prognoz politycznych krytyka filmowego. Bo co taki wie. Tylko dzięki temu może napisać, czego lęka się w głębi duszy. Że idzie ku wojnie w Europie.

Chodząc ulicami piękniejącej Warszawy nie mogę opędzić się żałości. Że to udręczone miasto znowu miałoby lec w ruinach, kiedy ledwie wstało jak Feniks z popiołów i puszy pióra. Czy znów musi spłonąć? Jadę wytworną drugą linią metra a oczami wyobraźni widzę furmanki wywożące gruzy, które pamiętam ze spacerów z ojcem jako dziecko. Ileż to było radości w bodaj 13 lat po wojnie, że ze Śródmieścia zniknęły ostatnie ruiny! Za wyjątkiem resztek Zamku Warszawskiego, jak cenna relikwia czekająca na podniesienie z ziemi.

Widać, że miasto w zasadzie należy do Zachodu. Wszystko działa. Smukłe tramwaje jeżdżą jak każe rozkład jazdy. W knajpach i knajpkach ulicznych mnóstwo ludzi, co było tylko marzeniem za komuny.  Już nie pasuje bluzg Tadeusza Konwickiego na tę stolicę prowincjonalnej guberni ruskiej. Ani skarga Jana Prokopa, że zalał nas lodowiec gówna ze Wschodu. Stracił ważność jęk Kazimierza Brandysa, jak idzie do nas Rosja, że idzie zimą i wódką. Od lat nie widziałem pijaka na ulicach w biały dzień, co w PRL było normą aż zakazano sprzedaży alkoholu przed 13.00. Nie zwracają na siebie uwagi dobrze ubrani ludzie, to biedni wyróżniają się wśród przechodniów. I mielibyśmy wrócić znów do punktu wyjścia?

Putin rozdmuchuje ogień w Syrii; będzie z tego jeszcze więcej imigrantów, a nie mniej. Zaleją zramolałą Europę zachodnią, a ta będzie próbowała przerzucić do nas najgorszy materiał ludzki. Może po cichu poprosi Putina, żeby wziął na siebie radykalne środki wobec muzułmanów, skoro Europejczycy stracili wolę walki zbrojnej. Ten zgodzi się za cenę „uregulowań terytorialnych” w Europie środkowej, chyba tak zostało to ujęte w tajnym protokole paktu Ribbentrop Mołotow. Co na to Ameryka? Bardziej potrzebuje życzliwości Rosji, niż Polski; będzie nas szczuła na Rosję, kiedy jej wygodnie, ale raczej nie stanie w obronie przed agresją dokonaną pod progiem jawnej wojny. A jeśli stanie, to będzie odbijać zajęte przez wroga terytorium. Czy będziemy chcieli żyć w wolności, ale na ruinach?

Potrzeba energii, żeby wyjść z tej pułapki. Musimy mieć poważną armię i państwo sposobne do walki z wrogiem, administrację zdolną do masowych deportacji intruzuów. Musimy najeżyć się, a w razie potrzeby szczerzyć kły. Wtedy mniejsi sąsiedzi zauważą, że warto wejść z nami w sojusz. Innymi słowy robić, co prezydent Lech Kaczyński i zapowiedział prezydent Andrzej Duda, ale musi działać razem z życzliwym sobie rządem. Zdradzić Trójkąt Wyszehradzki, jak to uczyniła premier Kopacz a zrobiła dla Tuska, to moim zdaniem przeniewierstwo. Tusk teraz ostrzega, że imigranci mogą być użyci jako broń w wojnie hybrydowej. Ma rację, jednak to on i jego partia rozbroili Polskę mentalnie i militarnie. Dlatego trzeba odsunąć ich od władzy, zanim znów zaleje nas lodowiec z gówna.

Krzysztof Kłopotowski

Źródło: www.sdp.pl