"Data rozprawy jest nieprzypadkowa, wyznaczona na kilka dni po ogłoszeniu wyborów w które wiadomo, że jestem zaangażowany" – skomentował Witold Tumanowicz podczas konferencji zaaranżowanej przed rozprawą.  

Z kolei mec. Łukasz Moczydłowski nie krył zdziwienia faktem, że złożono wniosek o ukaranie Tumanowicza przed zakończeniem postępowania administracyjnego w sprawie uznania za bezprawną decyzji prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz o rozwiązaniu Marszu Niepodległości 2013. "Moim zdaniem policja pospieszyła z zarzutami w tej sprawie" – ocenił.

Tumanowiczowi policja postawiła trzy zarzuty: brak reakcji na naruszenia prawa podczas zgromadzenia publicznego, brak rozwiązania Marszu w związku z naruszeniami, a także przewodniczenie nielegalnemu zgromadzeniu. Grozi mu kara 14 dni aresztu lub ograniczenie wolności albo kara grzywny.

Marcin Wawrzyniak, obrońca Tumanowicza uznaje zarzuty za "pokłosie prezydenckiej nowelizacji Prawa o Zgromadzeniach, która pozwala na szereg nadużyć i nadinterpretacji prowadzących do ograniczenia konstytucyjnej wolności zgromadzeń".

Na wniosek obrońcy sąd zadecydował o odroczeniu rozprawy do 30 kwietnia. "Sprawa jest kluczowa dla wolności zgromadzeń w Polsce. Zarzuty stawiane przez policję pokazuję całkowitą niekonsekwencję, gdyż nawet Komendant Główny policji Marek Działoszyński w wywiadach prasowych pozytywnie oceniał pracę wykonaną przez organizatorów" – komentował Tumanowicz.

Beb/Narodowcy.net