Kolejna, piąta uczestniczka manifestacji przed Sejmem w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 r. usłyszała dziś w prokuraturze zarzut publicznego znieważenia osoby i utrudniania krytyki prasowej. 

Poinformował o tym obrońca kobiety, mecenas Jarosław Kaczyński. Za czyny zarzucane manifestantce Kodeks karny i Prawo prasowe przewidują grzywnę lub ograniczenie wolności.

Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie, w sprawie trwają czynności procesowe i prokuratorzy nie będą w czwartek udzielać informacji.

Zarzuty w związku z demonstracją pod Sejmem usłyszało pięć osób. We wtorek stołeczna prokuratura postawiła jednemu z demonstrantów zarzut utrudniania krytyki prasowej poprzez uniemożliwianie reporterowi prowadzenia relacji telewizyjnej. Grozi za to kara grzywny lub ograniczenie wolności.

W poniedziałek zarzuty usłyszało dwoje uczestników manifestacji. Jednej z osób postawiono zarzut znieważenia funkcjonariusza publicznego, drugiej - znieważenia dziennikarza. 18 stycznia zarzut dotyczący znieważenia operatora telewizyjnego usłyszała kolejna osoba.

Prokuratura nie ujawniła na razie szczegółów, jednak wiadomo, że przedstawiane zarzuty mają związek z incydentem, do którego doszło podczas relacjonowania manifestacji przez dziennikarza TVP Info.

Śledztwo prowadzone przez stołeczną prokuraturę dotyczy m.in. blokowania wyjazdu posłów i przedstawicieli rządu przez manifestujących przed budynkiem; w jego ramach analizowane mają być też inne wątki - m.in. informacje o poturbowaniu posłanek opozycji przez Straż Marszałkowską.

Postępowanie zostało wszczęte na podstawie dwóch artykułów Kodeksu karnego - 191 i 224, przewidujących do 3 lat więzienia dla tego, „kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania” oraz dla tego, kto „przemocą lub groźbą bezprawną” wywiera wpływ na czynności urzędowe organu państwowego.

JJ/PAP, Fronda.pl