"Prowadząc działalność gospodarczą, spotkałem się z nieprzyjemnościami ze strony urzędów skarbowych, CBA itd. a biznes lubi ciszę. Były sytuacje, że utrudniano życie firmom i mnie i doszliśmy do wniosku, że działalność trzeba przerwać" - żalił się Ryszard Petru.

Były szef Nowoczesnej tym zaczął pobierać pensję poselską, która wynosi blisko 10 tysięcy zł. Pierwsze wynagrodzenie pobrał na początku lipca.

"Zawsze byłem dumny z tego, że nie jestem na garnuszku podatników i mogłem pokazywać, że właściwy poseł to jest taki, który ma jakieś życie zawodowe i jednocześnie jest posłem" - mówił Petru.

Poza hasłami o "nękaniu" i "nieprzyjemnościach" ciężko było się jednak doszukać konkretów w rozmowie na atenie Radia Zet.

mor/RadioZET/Fronda.pl