O łaskę przezwyciężenia strachu, który w tych dniach pandemii koronawirusa grozi każdemu modlił się Papież na Mszy w Domu św. Marty. W homilii zachęcił do odkrywania bożków, które nosimy w swoim sercu i którym służymy.

Niech Pan da nam siły do przetrzymania tego trudnego czasu

W tych dniach wielkiego cierpienia jest dużo strachu. Strach starszych, którzy są sami, albo w domach opieki, szpitalach czy we własnych domach i nie wiedzą, co może się wydarzyć – mówił Ojciec Święty. - Strach pracowników bez stałego zatrudnienia, którzy myślą o tym, jak nakarmić dzieci i widzą nadchodzący głód. Strach wielu pracowników socjalnych, którzy w tym czasie pomagają w funkcjonowaniu społeczeństwa i mogą się zarazić. Także strach, obawy każdego z nas: każdy wie, czego się obawia. Prośmy Pana, aby pomógł nam zaufać, wytrzymać to i przezwyciężyć lęk.“

W homilii Franciszek nawiązał do historii Izraelitów, którzy prosili Aarona, aby im uczynił posąg cielca, któremu będą mogli oddawać cześć (Wj 32, 7-14). Porzucili wiarę w Boga żywego, tęskniąc za życiem w niewoli egipskiej.

Bałwochwalstwo zawsze jest wybiórcze

Nostalgia jest także naszą chorobą. Zaczynamy iść z entuzjazmem, bo jesteśmy wolni, ale potem zaczynają się narzekania. «Ależ ten czas na pustyni jest trudny: jestem spragniony, chcę wody, chcę mięsa... bo w Egipcie jedliśmy cebulę, dobre rzeczy, a tutaj ich nie ma...» - stwierdził Ojciec Święty. - Bałwochwalstwo zawsze jest wybiórcze, sprawia, że myśli się o dobrych rzeczach, które ci daje, ale nie pokazuje ci tych złych. W tym przypadku myśleli, że byli przy stole, jedli smaczne dania i to im się bardzo podobało, ale zapominali, że to był stół niewoli. Bałwochwalstwo jest selektywne.“

Papież zauważył, że bałwochwalstwo sprawia, że tracimy wszystko. Izraelici stracili całe swe złoto i srebro, my natomiast, tworząc sobie własne bożki, używamy do złych celów darów otrzymanych od Pana: inteligencji, miłości, dobroci. Zachęcił, aby zastanowić się nad przejawami bałwochwalstwa obecnymi w naszym życiu.

Bałwochwalstwo prowadzi do fałszywej religijności

Pytanie, które dziś pragnę postawić brzmi: jakie są moje bożki? Ten mój to bożek światowości... a bałwochwalstwo potrafi zawładnąć także pobożnością, oni bowiem chcieli mieć złotego cielca nie po to, by się nim bawić, nie. Chcieli go adorować. «Oddawali mu pokłon». Bałwochwalstwo prowadzi bowiem do fałszywej religijności, a nawet więcej: wiele razy światowość, która jest bałwochwalstwem sprawia, że celebracja jakiegoś sakramentu staje się uroczystością o światowym charakterze – podkreślił Ojciec Święty. - Na przykład ślub. Nie wiadomo, czy jest to sakrament, w którym nowożeńcy naprawdę oddają się sobie całkowicie i ślubują przed Bogiem być wiernymi i otrzymują Jego łaskę, czy też jest to pokaz mody, jak się ubrali jeden, drugi czy trzeci... światowość. To jest bałwochwalstwo. To tylko jeden z przykładów. Bałwochwalstwo bowiem się nie kończy: zawsze idzie dalej.“



Vaticannews.va/Paweł Pasierbek SJ – Watykan