1. Przedłużający się skandal wyborczy musiał na tyle zaniepokoić otoczenie prezydenta Komorowskiego, że uradzono odroczenie jego przyszłotygodniowej wizyty w Japonii, co więcej po parodniowym namyśle udzielił on wczoraj wywiadu zaprzyjaźnionemu dziennikarzowi Piotrowi Kraśce w TVP INFO.

Niepokój otoczenia prezydenta wzmogły najprawdopodobniej czwartkowe demonstracje młodych ludzi z różnych odłamów ruchu narodowego w Warszawie i innych miastach, a także krótkotrwała okupacja gmachu PKW przez część demonstrantów i związana z tym interwencja policji.

W związku z tą interwencją doszło zresztą do skandalu polegającego na zatrzymaniu przez policję dwójki dziennikarzy i fotoreportera (dziennikarze TV Republika, fotoreporter PAP) którzy dokumentowali przebieg działań policji, ba wspomniani dziennikarze byli wczoraj sądzeni w przyśpieszonym trybie (zajmą się tym na pewno międzynarodowe organizacje pilnujące wolności mediów).

2. Mimo tego, że po 5 dniach od zakończenia wyborów, PKW nie ogłosiła ich wyników do powiatów i samorządów województw, z całego kraju napływają medialne informacje o ogromnej skali nieprawidłowości zarówno jeżeli chodzi o przygotowanie wyborów, ich przebieg i proces liczenia głosów, kolejni członkowie Komisji składają rezygnacje z pełnionych funkcji, prezydent Komorowski jest przekonany, że były one wiarygodne.

W prezentowaniu takiego poglądu nie przeszkadzają mu ani informacje prezentowane od kilku dni przez informatyków w różnych mediach, że można było wejść do systemu informatycznego i dopisywać, bądź odejmować głosy określonym kandydatom (mógł to zrobić ich zdaniem średnio zdolny początkujący student informatyki) ani też zatrważająco wysoka liczba głosów nieważnych sięgająca w wyborach do sejmików 20% w skali województw, a często 30 i 40% w skali powiatów.

Nie zastanawia także prezydenta Komorowskiego nagły przypływ sympatii wyborców dla kandydatów PSL zarówno na poziomie wyborów do powiatów ale przede wszystkim do sejmików, w których to ta partia często podwajała swoje poparcie sprzed 4 lat (sięgało ono 30-40%), choć dramatyczna sytuacja na wsi, w tym szczególnie w rolnictwie, powinna raczej zniechęcać do głosowania na przedstawicieli tego ugrupowania.

3. Wszystko to dla prezydenta Komorowskiego nie są powody, żeby doprowadzić do politycznej zgody na przygotowanie i przeprowadzenie przez Parlament ustawy o skróceniu kadencji obecnie wybranych władz samorządowych.

Taką ustawę można przygotować przy zgodzie wszystkich sił politycznych zasiadających w Parlamencie w najbliższym czasie, a nowe wybory przeprowadzić razem z prezydenckimi albo parlamentarnymi w przyszłym roku.

Inaczej wyłonione w obecnych wyborach władze samorządowe, będą miały poważnie osłabiony demokratyczny mandat do sprawowania władzy, co więcej wyborcy mogą dojść do wniosku, że jeżeli przy takiej skali nieprawidłowości, można zalegalizować wybory, to naprawdę nie warto uczestniczyć już w żadnych następnych.

4. Prezydent Komorowski ewentualne skrócenie kadencji władz samorządowych nazywał „bzdurą szkodliwą dla demokratycznego systemu” albo „robieniem ludziom wody z mózgu”.

Żalił się, że partie opozycyjne uruchomiły w związku z tą sytuacją kampanię antyprezydencką, sugeruje że ordynacje wyborczą można zmienić dopiero po wyborach parlamentarnych w przyszłym roku (choć 10 poprawek Prawa i Sprawiedliwości do tej ustawy w tym między innymi zainstalowanie kamery internetowej w każdym lokalu wyborczym skierowanej na urnę wyborczą, a po zakończeniu głosowania obserwującą liczenie głosów i sporządzanie protokołu), wreszcie na sugestię, że nie da się już przygotować nowego systemu informatycznego na wybory prezydenckie w przyszłym roku, podpowiada liczenie tych wyborów „na piechotę”.

Prezydent Komorowski był tak pobudzony podczas tego wywiadu, używał tak radykalnych określeń w stosunku do opozycji, że wydawało mi się iż na koniec rozmowy zasugeruje „lewatywę” dla wszystkich tych, którzy protestują w związku z tym skandalem wyborczym (jak to nawiązując do wojaka Szwejka zaproponował protestującym podczas jego wizyty w Krakowie) ale na szczęście od tego pomysłu odstąpił.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl