Rosyjska agencja prasowa Interfax opublikowała wyniki sondażu na temat religijności Rosjan. 68 proc. przebadanych osób opisało się jako prawosławnych. To o 16 proc. więcej niż w 1997 roku, gdy deklarację taką złożyło 52 proc. ankietowanych. 6 proc. Rosjan podało się za muzułmanów, 1 proc. za chrześcijan innej denominacji niż prawosławna, zaś 19 proc. – za osoby niereligijne.

Pomimo prawosławnej większości, poziom praktyk religijnych Rosjan jest niezwykle niski. Tylko 8 proc. ankietowanych chodzi do cerkwi przynajmniej raz w miesiącu. Aż 46 proc. pytanych osób nie chodzi tam wcale lub „rzadziej niż raz w roku”. Dalej, jedynie 4 proc. osób przyjmuje Komunię przynajmniej kilka razy w roku. 2 proc. ankietowanych pości we wszystkie dni wyznaczone przez cerkiew; 76 proc. badanych w ogóle nie przestrzega takich przepisów.

Co więcej, aż 41 proc. ankietowanych przyznaje, że nie modli się prawie nigdy. Z kolei 59 proc. ankietowanych nigdy w życiu nie czytało Nowego Testamentu.

Jak wynika z powyższych danych opowieści o konserwatywnej, chrześcijańskiej Rosji to po prostu propagandowy mit. Tak naprawdę z religijnością w tym kraju jest co najmniej tak samo źle, jak na zachodzie Europy. Dochodzi do tego olbrzymią liczbę aborcji wykonywanych na terenie Federacji: od 2000 roku zabito tam ponad 15 milionów dzieci!

Co więcej, przy tak niskim zaangażowaniu religijnym Rosjan trzeba uznać, że nawet ich słynny sprzeciw wobec homoseksualizmu nie ma wcale podstaw biblijnych; chodzi tu raczej wyłącznie o brak zakorzenienia tzw. politycznej poprawności w życiu społecznym. Okazuje się więc, że Rosja potrzebuje tak naprawdę radykalnej reewangelizacji. Między bajki można odłożyć polityczne mrzonki o Rosjanach, którzy są w stanie przywrócić Europie jej chrześcijańskie korzenie. Środowiska, które głoszą takie poglądy, robią to albo z niewiedzy, albo z wielkim cynizmem. Bo tak naprawdę pod hasłami o restytucji konserwatywnego porządku kryje się wyłącznie pragnienie władzy, a do tego, jak zapewnia Aleksander Dugin – władzy totalitarnej. 

Paweł Chmielewski