Organizacje paramilitarne stworzą szkielet obrony terytorialnej – podaje „Rzeczpospolita”. Dziennik informuje o kongresie organizacji proobronnych, jaki odbędzie się w Warszawie w piątek i sobotę. Zapowiedziało w nim swój udział aż 120 różnych organizacji zajmujących się bezpieczeństwem kraju. „Rzeczpospolita” podaje, że są wśród nich związki krótkofalowców, spadochroniarze, strażacy, związki strzeleckie, organizatorzy szkoleń wojskowych dla cywilów, a nawet Polski Czerwony Krzyż.

Ma powstać złożona z siedmiu organizacji obronnych federacja współpracująca z Ministerstwem Obrony Narodowej. Generał Bogusław Pacek szacuje, że skupi ona 10 tysięcy osób. Na bazie tejże federacji, która cały czas może się rozszerzać, ma powstać sieć pododdziałów ochotniczych. Te z kolei stworzą zręby struktury na podobieństwo obrony terytorialnej.

Zdaniem ekspertów taka forma OT mogłaby współdziałać przy likwidacji skutków klęsk żywiołowych, wypadków drogowych, udzielać pomocy medycznej.

MON obiecuje federacji swoją pomoc polegającą na udziale w szkoleniach na poligonach, dostarczaniu sprzętu (jak mundury czy namioty). „Rzeczpospolita” podaje też, że za inspiracją MON federacja miałaby włączyć się w szkolenie przyszłych wojskowych. Chodzi tu o szkolenie podstawowe, po którym ochotnicy przechodziliby jako szeregowcy do rezerwy. Mieliby też dzięki temu ułatwioną drogę do armii zawodowej.

Członkowie federacji współpracującej z MON w razie ewentualnej wojny hybrydowej pomagaliby policji czy Straży Granicznej oraz współorganizowaliby powstawanie infrastruktury bezpieczeństwa, jak baz wojskowych czy obozowisk. Gdyby wybuchła z kolei regularna wojna, zostaliby wcieleni do wojska lub zajęliby się współpracą z obroną cywilną.

Więcej w „Rzeczpospolitej”.