Portal Onet.pl dotarł do opinii biegłych w sprawie śmierci 22-letniego Igora Stachowiaka na komisariacie policji we Wrocławiu w maju 2016 roku. W opinii lekarzy, działanie policjantów mogło jedynie nasilić śmiertelną reakcję organizmu, ale nie sposób udowodnić, że było bezpośrednią przyczyną śmierci młodego mężczyzny.

W połowie maja ubiegłego roku Stachowiaka zatrzymano na wrocławskim rynku. Funkcjonariusze policji użyli paralizatora, twierdząc, że mężczyzna był agresywny. 22-latek na komisariacie stracił przytomność, a następnie zmarł, pomimo reanimacji. 
Z pierwszej opinii lekarza wynika, że przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.

Po roku od tych wydarzeń TVN24 wyemitowała reportaż, w którym pokazano m.in. zapis z kamery paralizatora. W "Faktach" poinformowano, że policja miała dostęp do nagrań w sprawie śmierci Igora Stachowiaka. 

Portal Onet.pl dotarł do uzupełniającej opinii biegłych z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Właśnie od wyników opinii wydanej w sierpniu prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 22-latka na komisariacie uzależniała dalsze czynności wobec policjantów, którzy zatrzymali Stachowiaka. 

"Biorąc pod uwagę przebieg zdarzenia z dnia 15 maja (ubiegłego roku-przyp. red.) oraz wyniki sekcji zwłok i przeprowadzonych badań dodatkowych, najbardziej prawdopodobne jest, że przyczyną śmierci Igora Stachowiaka była niewydolność krążeniowo-oddechowa w przebiegu arytmii po epizodzie excited delirium spowodowanego zażyciem środków psychoaktywnych"- cytuje Onet. Portal pisze również, że w opinii lekarzy, tę reakcję organizmu dodatkowo nasila obezwładnienie i unieruchomienie osoby z excited delirium. Może to pośrednio przyczynić się do zgonu, nie można jednak "z pewnością wymaganą w postępowaniu karnym" udowodnić, że działania policjantów, takie jak chwyty obezwładniające i rażenie paralizatorem, pozostają "w związku przyczynowym ze zgonem Igora Stachowiaka" i że to czynności podjęte przez funkcjonariuszy naraziły go "na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu".

Biegli zastrzegają jednak, że "stwierdzone w badaniach toksykologicznych stężenie tramadolu (syntetyczny lek przeciwbólowy, lek opioidowy) oraz amfetaminy (nielegalny środek psychotropowy) były zbyt niskie, aby uznać je za przyczynę zgonu".

Po wyemitowaniu w TVN24 reportażu o wydarzeniach na wrocławskim komisariacie, opozycja totalna próbowała wykorzystać sprawę politycznie i śmiercią 22-latka uderzyć w PiS. Młody człowiek został przedstawiony jako ofiara brutalności "pisowskiej policji". Z tego powodu politycy PO złożyli wniosek o dymisję szefa MSWiA, Mariusza Błaszczaka. Podczas debaty nad wnioskiem nieufności dla ministra, Grzegorz Schetyna krzyczał w jego kierunku: "Ma pan krew na rękach". Czy opozycja totalna przeprosi za te słowa?

yenn/PAP, Fronda.pl