Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Müller, udzielił obszernego wywiadu włoskiemu dziennikowi „La Nuova Bussola Quotidiana”. Hierarcha skomentował w nim szeroko artykuł Benedykta XVI dotyczący przyczyn kryzysu nadużyć seksualnych. Ostro potępił przy tym tych, którzy dopuszczają do Komunii świętej rozwodników oraz protestantów, nazywając ich wprost „heretykami i schizmatykami”. Biskupów w Niemczech określił jako „wielkich modernistów”, którzy doprowadzają do „zniszczenia Kościoła”.

 

"Artykuł Benedykta XVI ma wielką wagę, dzisiaj, gdy Kościół przeżywa wielki kryzys wiarygodności. Naszym obowiązkiem jest dotrzeć do źródeł czy też początków kryzysu, który nie spadł przecież z nieba. Jak dotąd rozmawialiśmy tylko o klerykalizmie, czyli o czymś bardzo mglistym. Był to sposób, by nie odnosić się do prawdziwych przyczyn kryzysu. A te mają długą historię. [Kryzys] zaczyna się w Kościele wraz z seksualną rewolucją lat. 60 i ze współczesnym kryzysem teologii moralnej w postaci zaprzeczania istnieniu czynów wewnętrznie złych. Zaczęto twierdzić, jakoby pewne działania były grzechem ciężkim czy przestępstwem tylko w określonych okolicznościach, że wszystko zależy od sytuacji. To jednak nic innego, jak samosąd nad grzechem" - powiedział kardynał.

"Papież Benedykt dobrze pamięta, co stało się w Kościele - i ma wielką zdolność teologicznej analizy. To zaskakujące, że w wieku 92 lat ma taką jasność analizy sytuacji, dużo lepszą niż inni, którzy zabierają głos" – dodał.

Hierarcha przyznał też, że dziś panuje wielkie zamieszanie w sprawie oceny homoseksualizmu i ideologii gender.

"Jedną rzeczą jest zatroszczyć się o osoby mające skłonności homoseksualne, a inną wspierać fałszywą antropologię gender. Trzeba być tu bardzo jasnym, także publicznie, nie można wysyłać fałszywych sygnałów. Kościół katolicki nie może w żaden sposób zaakceptować ideologii gender, ponieważ jest sprzeczna z naturą, z wolą Boga, z dobrem rodziny, z dobrem poszczególnych osób, mężczyzny, kobiety, dzieci. Kościół musi być bardzo jasny, nie może obawiać się prasy międzynarodowej i organizacji chcących narzucić tę fałszywą antropologię, która dąży do zniszczenia wszelkiego człowieczeństwa" – podkreślił.

Kardynał Müller był pytany, czy artykuł Benedykta XVI można uważać za odpowiedź na "dubia". W "dubiach" kardynałowie Caffara, Meisner, Burke i Brandmüler zapytali papieża Franciszka, czy istnieją czyny złe same w sobie.

"Nie wiem, jakie były intencje, ale jest całkowicie jasne, że istnieją czyny złe same w sobie, które nigdy nie mogą być dobre lub usprawiedliwione. Stanowisko niektórych teologów rozważających dobro w niesłusznych czynach jest dla mnie niezrozumiałe. [...] Jeżeli zabito niewinną osobę, to co może być dla mnie dobrego w tym, że jestem ofiarą zbrodni? Argumentuje się wyłącznie z perspektywy winowajcy. Nie znam żadnego przypadku, w którym przestępstwo byłoby dobre dla ofiary. Tak samo jest z cudzołóstwem: człowiek musi cierpieć, jest poddany cudzołóstwu, jest zdradzony, gdzie miałby dostrzec dobro? Jest absurdem twierdzić, że pewne czyny przeciwko przykazaniom Bożym są, w niektórych okolicznościach, usprawiedliwione" – stwierdził.

Wreszcie hierarcha podkreślił niezwykle dobitnie, że Benedykt XVI ma nie tylko pełne prawo zabierać głos w sprawach wiary i doktryny, ale wręcz święty obowiązek. Biskupem bowiem jest się na zawsze, powiedział, aż do śmierci trzeba dawać świadectwo wierności Chrystusowi.

"Czy emerytowany biskup, celebrując Mszę świętą, w kazaniu nie miałby mówić prawdy? Czy nie powinniśmy mówić o nierozerwalności małżeństwa tylko dlatego, że inni aktywni biskupi wprowadzili nowe zasady, które nie są zgodne z prawem Bożym? Nie, to są aktywni biskupi, którzy nie mają władzy zmienienia prawa Bożego w Kościele. Nie mają władzy, by powiedzieć księdzu, by dawał Komunię osobie niepozostającej w pełnej komunii z Kościołem katolickim. Nikt nie może zmienić Bożego prawa, a jeżeli to czyni, to jest heretykiem, jest schizmatykiem" – stwierdził.

Przywołał przypadek Kościoła katolickiego w Niemczech, z którego co roku odchodzi nawet 200 tysięcy wiernych. "Tymczasem nic z tym nie robią, rozmawiają tylko o homoseksualizmie, o tym, jak zmienić moralność seksualną, o celibacie: to są ich tematy, a więc Kościół jest niszczony. A oni mówią, że to modernizacja. Nie, to nie modernizacja, to zeświecczenie Kościoła" - zaznaczył kard. Müller.

Na koniec wyraził nadzieję, że artykuł Benedykta XVI doprowadzi niektórych do zajęcia się prawdziwymi przyczynami kryzysu nadużyć seksualnych. "Klerykalizm to fałszywa odpowiedź" - powiedział były prefekt Kongregacji Nauki Wiary.

hk/LifeSiteNews