Niemiecki dziennik "Tageszeitung" jest oburzony, bo PZPN napisał na Twitterze, że mecz Polski z Izraelem to był prawdziwy "pogrom".

Artykuł na ten temat w lewicowym "Tageszeitung" zamieścił Frederik Schindler.

Schindler napisał, że w Niemczech w 1938 roku doszło do pogromu listopadowego, po którym zaczęły się systemowe prześladowania Żydów i mordy. "Pojęcie ma więc jednoznaczną konotację historyczną" - twierdzi.

Oczywiście nie bierze pod uwagę, że Polska to nie Niemcy i u nas słowo "pogrom" występuje w zupełnie innych znaczeniach, niż mordowanie Żydów.

To tylko Niemcom wszystko kojarzy się z Zagładą - nic dziwnego, bo nikt inny w całej historii świata nie dopuścił się takiego bestialstwa, jak oni. Według Schindlera wprawdzie po polsku "pogrom" może oznaczać też "porażkę i klęskę", ale jego zdaniem użycie tego terminu po meczu z Izraelem jest "podłością, którą trudno przebić".

Cóż, Niemcy, nie nasze to winy, ludobójstwo na Żydach, Polakach i innych nacjach. Gdy czyta się takie artykuły jak Schindlera nie wiadomo, śmiać się, czy płakać. ,,Wnuki hitleroeców'' oskarżają Polskę o antysemityzm - to jest właśnie "podłość, którą trudno przebić".

tg/deutsche welle