Nie zgadzają się oni na dalszą politykę zadłużania państwa i finansowania problemów Grecji. Niemcy są uznawane przez ekspertów za głównego gracza strefy euro, tak więc adresat apelu wydaję się słuszny. Spektakularny upadek greckiej gospodarki odwrócił wzrok wielu od problemów trawiących naszego zachodniego sąsiada.

 

Niemcy mają wizerunek stabilnego gospodarczo państwa, co nie jest zgodne z prawdą. RFN jest zadłużona na 2 biliony euro, co oznacza, że każdy obywatel tego państwa nosi na swoich barkach brzemię zadłużenia w wysokości ponad 20 tysięcy euro. Obywatele Niemiec coraz mniejszym zaufaniem darzą europejską walutę i coraz krytyczniej oceniają politykę wiecznego zadłużania. Nie są to jednak tendencje tak silne, by liczyć na pojawienie się nowego gospodarczego Erharda. Unia, a zatem Niemcy, wolą sięgać do innych wzorców gospodarczych, niż ordoliberalizm czy austriacka szkoła ekonomii. Efekt takiej polityki jest coraz bardziej wydatny, mimo to nadal pozostają wielkie rzesze entuzjastów szaleńczej doktryny mnożenia długów.

 

MZB/ nczas