Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że doszło do poważnych zaniedbań w rozliczaniu się z nazistowską przeszłością, zwłaszcza w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik niemieckiego Ministerstwa Sprawiedliwości Maximilian Kall. Wypowiedź miała miejsce w związku z pytanie o przeciągające się procesy nazistowskich zbrodniarzy.

Kall podkreślił także, że w ocenie niemieckiego MS "ściganie zbrodni popełnionych w okresie narodowego socjalizmu za bardzo ważne zadanie nawet dzisiaj. Dotyczy to zwłaszcza śledztwa i ponownej oceny zbrodni (wobec) ofiar Holokaustu. Dlatego słuszne jest, aby domniemani sprawcy - choć bardzo późno - musieli odpowiedzieć w postępowaniu karnym na podstawie rządów prawa".

W lutym Międzynarodowy Komitet Oświęcimski oskarżył Niemcy o pasywność w ściganiu niemieckich zbrodniarzy wojennych.

- Świadomość, że oprawcy z obozów byli w stanie w większości żyć bez problemów i bez konieczności rozliczania się ze swoich zbrodni w niemieckim sądzie, obciążała ocalałych przez całe życie - stwierdził wiceprzewodniczący Komitetu Christoph Heubner.

- Ci, którzy przeżyli, nie są zainteresowani zemstą, ale sprawiedliwością - a ta nie ma daty ważności - dodał.

Niemieckie Ministerstwo Sprawiedliwości odparło, że to kompetencja landów, a nie władz federalnych.

jkg/wpolityce