Prezydium Episkopatu, przywołując słowa Jana Pawła II, pisze w swoim apelu: „Chcemy sprzeciwić się tej rzeczywistości, w której doświadczamy »wielkiego katolickiego getta, getta na miarę narodu. Zarazem więc my, katolicy, prosimy o wzięcie pod uwagę naszego punktu widzenia!«”. - Nie sądzę, aby w Polsce, gdzie jest tak ogromna ilość osób zaangażowanych w Kościół, można było mówić o jakimkolwiek getcie. Jest problem istotny, aby Kościół w jak największym stopniu funkcjonował w życiu społecznym i narodowym, żeby sam się nie marginalizował, nie był marginalizowany, bo jest ogromną wartością - komentował prezydent w programie „Fakty po Faktach”.

Komorowski stwierdził, że należy pomagać Kościołowi w tym, żeby nie był spychany na margines, ale na "zasadach, jakie panują w państwie demokratycznym, gdzie jest rozdział Kościoła i państwa". Rozdzia ten może być przyjazny, albo wrogi. „Chcemy, żeby był przyjazny” - zadeklarował Komorowski.

Co z ustawą o in vitro? Czy prezydent posłucha apelu biskupów? „Ja szczęśliwie z małżonką wychowałem pięcioro  dzieci i nie doświadczyliśmy tego bólu niemożności posiadania dziecka. Jestem ostatnią osobą, która komukolwiek chciałaby tego odmówić. Natomiast kwestie sumienia to są sprawy, które dotyczą konkretnego człowieka i jego środowiska, systemu wartości, KościołaKomorowski podkreślił, że prezydent nie może być prezydentem sumień polskich.

W rozmowie Komorowski zaznaczył, że regulacje w sprawie in vitro są bardzo potrzebne. Powinny one także uwzględniać racje Kościoła – mówił Komorowski.

 MT/gazeta.pl