We wstępie artykułu w ostatnim numerze "Newsweeka" czytamy gorzkie słowa:

"Powiesz coś w obronie uchodźców? Masz hejt. Upomnisz się o opublikowanie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego? Hejt. Skrytykujesz dobrą zmianę? Hejt. Staniesz w obronie hejtowanego? Hejt. Pomińmy jednak

Autorka artykułu przypomina, że niedawno ofiarą fali hejtów stała się Janina Ochojska, która odczuwa jakiś dziwny wstręt do polskich mężczyzn. Zdaniem szefowej PAH stosunek Polaków do kobiet przeraziłby... muzułmanina. Janina Ochojska stwierdziła również, że nie może być dumna z własnego kraju, ponieważ... Nie chcemy przyjąć uchodźców. Oczywiście, wstydźmy się, że dbamy o bezpieczeństwo swojego kraju, bo istnieją potwierdzone informacje, że terroryści z Paryża i Brukseli dotarli do Europy wraz z uchodźcami czy imigrantami. Jak można było się spodziewać, na biedaczkę spadła fala polskiego hejtu.

Swoimi straszliwymi doświadczeniami dzielą się również Jerzy Owsiak, Maciej Stuhr oraz Jarosław Kuźniar. WOŚP, "Pokłosie", "wycieranie gęby Tupolewami i Wyklętymi" oraz "cebulactwo" Kuźniara, który przejawy tego zjawiska dzielnie punktował na portalach społecznościowych, dopóki sam nie został przyłapany na podobnym zachowaniu.

W odniesieniu jeszcze do obrzydliwie jednostronnego wstępu:

Powiesz, że z uchodźcami mogą przedostać się do nas terroryści? Masz łatkę ksenofoba. Jesteś przedsiębiorcą i bronisz interesów swojej firmy? Jesteś rasistą. Jesteś księdzem i odczytasz podczas mszy świętej list episkopatu- mieszasz się w politykę i chcesz torturować kobiety. Masz coś przeciwko Paradom Równości i podobnym wydarzeniom? Jesteś obrzydliwym, nietolerancyjnym homofobem. Powiesz, że aborcja jest morderstwem? Jesteś ciemnym, zacofanym katolem. Zasugerujesz chociażby, że przyczyny katastrofy smoleńskiej nie są do końca jasne, nawet nie używając słowa "zamach"? Ty oszołomie, sekciarzu! Krytykowałeś "Zieloną Wyspę"? Byłeś chuliganem politycznym i podpalaczem Polski. Uznałeś, że Twoje sześcioletnie dziecko nie jest gotowe do rozpoczęcia nauki w szkole? Dlaczego pozbawiasz dzieci prawa do edukacji?

Artykuły o "hejcie" i zaszczuwaniu w Newsweeku są o tyle ciekawe, że warto przypomnieć sobie, jak redaktor naczelny dwa lata temu linczował nieopierzoną nastolatkę, która powiedziała Królowi Europy, wtedy PRemierowi Polski to, co może myśleć wielu Polaków. Dziennikarz naTemat.pl dotarł nawet do "koleżanek Marysi", które delikatnie,bo delikatnie, ale jednak, przyznawały, że jest cokolwiek "kontrowersyjna". Parlamentarzyści niekoniecznie preferowanej przez naczelnego partii politycznej są w stanie się obronić, o ile w ogóle się tym przejmują. Zwykła nastolatka, nawet jeżeli lubi być w centrum zainteresowania, niekoniecznie.

Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny. Ile można pisać i mówić o "polskim zacofaniu", "polskim ciemnogrodzie", że "w Polsce śmierdzi" (pewna wybitna reżyserka), ile można zmuszać naród do biczowania się i przepraszania? Ciągle "polska ciemnota", "polski antysemityzm". Jednocześnie robiąc tu karierę, zarabiając duże pieniądze, a często... Mieszkając na stałe w tym strasznym, ciemnym kraju, ciągle wyszydzać i poniżać swoich rodaków. Wreszcie... Ile można celowo prowokować, atakując ważne dla wielu z nas wartości, symbole, ubierając to w płaszczyk "sztuki nowoczesnej" albo "performansu"? Ile można z arogancją mówić o kimś, że jest "ciemny", bo mówi otwarcie, że wierzy w Boga. Nie jestem zwolenniczką stereotypowego "tłuczenia krzyżem po głowie" kogoś, kto nie chodzi do kościoła, ale buta i arogancja niektórych ateistów dotyka mnie osobiście. Nieustanne podkreślanie, że Boga nie ma, że ludzie wierzący są gorsi, głupsi, że religia zamyka umysł, ogranicza człowieka.  Nazywanie wiary chrześcijańskiej "zabobonami". Wyszydzanie pewnych kwestii dla katolików świętych, niepodważalnych, jak niepokalane poczęcie Maryi, zmartwychwstanie Jezusa, mówienie o Piśmie Świętym "bajeczki" I robienie tego często właśnie na katolickich portalach w Internecie. W mediach. W miejscach publicznych. Na uczelni podczas wykładu. Wreszcie porównywanie ludzi modlących się na Różańcu, w miejscu publicznym, celem oprotestowania obrzydliwej "sztuki", do dziczy wysadzającej się w miejscu publicznym, "przy okazji" zabijając jakieś kilkadziesiąt osób. Ciągłe powielanie krzywdzących stereotypów. Wyszydzanie wielkich tragedii. Można by tu zebrać wiele podobnych zachowań. To już nie jest hejt?

Rasizm, niechęć do odmienności, zawiść, zazdrość, skłonność do plotkowania, agresja i inne patologiczne zachowania nie są charakterystyczne dla jednej nacji ani grupy wyznaniowej. Nie dotyczą tylko Polaków i katolików. Dotyczą ludzi małych i słabych. Czemu więc "ofiary hejtów" tak często podkreślają, że są to zachowania typowo polskie? 

Drogie "ofiary hejtów", kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Nie hejtujcie, a nie będziecie hejtowani.

Joanna Jaszczuk