Jarosław Kuźniar oraz znacznie szersze grono dziennikarzy, o których myślę, reprezentują pewną tendencję. Być może to nawet nie jest kwestia poglądów, bo te może mieć każdy, ja również swoje mam. Problem tkwi chyba jednak w tym, czy przyjmuje się takie same zasady dla wszystkich swoich rozmówców. To znaczy, że jeżeli jakiś rodzaj zachowania oburza nas po jednej ze stron, to nie ma najmniejszego powodu, żeby nas nie oburzał po drugiej. Innymi słowy, jeżeli twierdzimy, że ktoś, załóżmy Joachim Brudziński, przekracza jakieś normy w mówieniu o politycznych przeciwnikach, to tak samo powinniśmy komentować zachowanie posłów z Platformy, którzy wypowiadają się podobnie. Tu tkwi problem. Dotyczy on jednak dziennikarzy z różnych opcji. Po przeciwnej stronie znajdą się także tacy, którzy popełniają ten sam grzech, ale w odwrotną stronę.

Tu mamy do czynienia ze specyficznym przypadkiem, bo sam Jarosław Kuźniar czy na przykład Agnieszka Gozdyra z Polsatu, to osoby, które wielokrotnie, w bardzo wulgarny i agresywny sposób odnosiły się, zwłaszcza w mediach społecznościowych, do swoich polemistów a pałały świętym oburzeniem, kiedy ich spotykało to samo, co było jedynie formą pewnej odpowiedzi albo np. kiedy prof. Pawłowicz mówi to, co mówi. To kolejny problem. Przyjmujmy równe zasady dla wszystkich.

Wydaje mi się, że pewien kłopot sprawia tu dodatkowo swoiste rozejście wizerunkowe. Człowiek, który pisze z ludźmi na Twitterze w tonie takim, jak Kuźniar czy Gozdyra, występuje później w roli pozornie obiektywnego prowadzącego w programie publicystycznym czy informacyjnym w telewizji. Tu jest pewien zgrzyt. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że to samo ktoś może powiedzieć o mnie, dostrzegam jednak pewną różnicę. Moje wypowiedzi bardzo często bywają ostre i zdecydowane, ale nie sądzę, aby występowała tu jakaś rozbieżność między moją publicystyką czy ewentualnymi rozmowami, które prowadzę a sposobem, w jaki się wypowiadam. Jest tu pewna spójność. Nie przypominam sobie także, abym jakiegoś dziennikarza nazwał „gnidą”, tak jak mnie nazwał Jarosław Kuźniar. Tu natomiast kontrast, rozbieżność są mocno rażące.

Not. eMBe