Nestle wreszcie uległo międzynarodowej presji i zdecydowało ograniczyć swoją działalność w Rosji. Koncern wciąż będzie jednak zapewniał dostawy „żywności niezbędnej”.

Nestle było jedną z największych firm, które po rozpoczęciu wojny na Ukrainie pozostały w Rosji. Koncern spotkał się przez to z ogromną krytyką. Z dyrektorem generalnym szwajcarskiego giganta postanowił porozmawiać sam premier Ukrainy Denys Szmyhal, ostrzegając go o „skutkach ubocznych pozostawania na rynku rosyjskim”.

- „Płacenie podatków do budżetu państwa terrorystycznego oznacza zabijanie bezbronnych dzieci i matek”

- podkreślał.

W ub. piątek z kolei grupa Anonymous poinformowana o przeprowadzeniu cyberataku na Nestle.

- „Nestle, ostrzegaliśmy was, teraz się do was włamaliśmy. Anonymous rozliczy was z odpowiedzialności za morderstwa bezbronnych dzieci i matek. Nestle opuść Rosję”

- napisał jeden z aktywistów.

Teraz firma uległa naciskom i zawiesiła część swoich marek oraz wszelkie kampanie reklamowe w Rosji. Wstrzymała też większość importu i eksportu. Od tej poru działalność Nestle w Rosji zostanie ograniczona do dostaw „niezbędnych produktów”, takich jak pokarm dla dzieci czy produkty odżywcze dla chorych. Nestle zapowiedziało również, że nie będzie płacić w Rosji podatków, ponieważ nie spodziewa się w najbliższym czasie osiągnąć zysków w tym kraju. Jeśli jednak zyski zostaną uzyskane, firma przekaże je na organizacje zajmujące się pomocą humanitarną.

Koncern przypomina przy tym, że pomaga Ukrainie dostarczając jej żywność i wspierając ją finansowo.

kak/Twitter, DoRzeczy.pl