Sojusznik ZNP Sławomira Broniarza, Jan Guz, który od lat stoi na czele lewicowej organizacji OPZZ, przedstawiany jest dziś jako obrońca demokracji. Czy wtedy, gdy demokracji w Polsce faktycznie nie było, czyli w czasach PRL, Jan Guz również walczył w obronie praw człowieka?

Jego przeszłość prześwietlił dziennikarz Niezależna.pl, Maciej Marosz. Jak pisze Marosz, Jan Guz, przez wiele lat, również w okresie stanu wojennego, był instruktorem Komitetu Wojewódzkiego PZPR, a także... członkiem ORMO. 

"Dzisiejszy krytyk władz PiS-u, uczestnik trwających negocjacji protestujących związkowców z rządem w Radzie Dialogu Społecznego - Jan Guz, to absolwent szkoły zawodowej, który dokształcił się później na technika mechanika a przygotowanie ideologiczne zdobywał w Akademii Nauk Społecznych przy KC PZPR. Niewiele więcej wiadomo było dotąd powszechnie o tym, co robił przed 1989 rokiem"-czytamy na portalu Niezależna.pl. Dalej dowiadujemy się, że Guz nie tylko należał do PZPR. W 1976 r. przystąpił do okrytej złą sławą ORMO, formacji wykorzystywanej do pacyfikacji protestów. 

"Chcę swoją osobą zasilić szeregi ORMO i czuwać oraz pracować wraz z innymi członkami nad utrwalaniem ładu i porządku publicznego w środowisku, w którym mieszkam"-napisał w podaniu złożonym na komendzie Milicji Obywatelskiej. Jana Guza przyjęto do formacji i znalazł się w sekcji ruchu drogowego. Jako członek PZPR przez wiele lat był starszym instruktorem KW PZPR w Białej Podlaskiej- również w okresie stanu wojennego. 

"Byłem w partii, zatrudnionym w KW, to prawda. Pełniłem wiele funkcji. Ale niech ci, co mnie krytykują, powiedzą ile dobrego wtedy zrobiłem"- odpowiedział na pytanie dziennikarza Niezależnej. Nerwowo zrobiło się jednak po poruszeniu tematu ORMO-wskiej przeszłości sojusznika Broniarza. 

"I co, może jeszcze miałem pałkę i nią biłem? Niech ci, co tak wypisują, pokażą dokumenty. Dziś chce się moją osobę zdyskredytować, stąd oskarża się mnie o różne rzeczy"- odparł zirytowany rozmówca. Dowiadujemy się również, że w czasach PRL późniejszy szef OPZZ wyjeżdżał służbowo do Związku Radzieckiego. W 1987 został odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi. Później ukończył Akademię Nauk Społecznych. 

Owszem, nauczyciele zarabiają zdecydowanie za mało, zważywszy na ich wyższe wykształcenie, ciągłe poszerzanie kwalifikacji, a nade wszystko- ciążącą na nich ogromną odpowiedzialność. Może jednak warto zastanowić się nad tym, jacy ludzie reprezentują strajkujących. Na czele ZNP stoi człowiek, który od połowy lat 90. nie pracował w zawodzie nauczyciela, inny związek zawodowy reprezentuje człowiek z taką przeszłością...

yenn/Niezależna.pl, Fronda.pl