Putinowi nie udało się ugrać nic i na dodatek zjednoczył Polskę, pozostawiając na marginesie drugi garnitur polityczny i medialny związany z opozycją. Jest w tym trochę przypadku i darów losu, bo bez wolty Tuska pewnie inaczej by to wszystko wyglądało, z drugiej strony nie ma przypadku - pisze na łamach bloga Kontrowersje.net Matka Kurka (Piotr Wielgucki).

 

Ktoś mi kiedyś napisał taką tradycyjną dobrą radę: „Panie, zajmij się pan tym Owsiakiem, bo o polityce zagranicznej nie masz pojęcia”. Cóż może i tak jest, ale w bezczelności swojej będę się upierał, że Polska powinna najzwyczajniej w świecie brednie kagiebowskiego bandziora zignorować i mam na myśli polityczną reakcję najwyższego szczebla, bo oczywiście historię nieustannie trzeba przypominać. Życie pokaże kto miał rację, ale nie jest to na szczęście kwestia ostateczna, raczej jeden z tych dylematów, w którym dwa rozwiązania są równoważne i mają swoje wady z zaletami.

Argument „nie można tego pozostawić bez odpowiedzi i pozwolić na budowanie wielkiego kłamstwa” ma bardzo dużą siłę, podobnie jak argument: „nadawanie kłamstwom Putina rangi międzynarodowej debaty historycznej, jest uwiarygodnianiem prymitywnej prowokacji”. Polski rząd wybrał pierwszy argument jako nadrzędny, czego nie da się rozpatrywać w kategoriach błędu lub zalety, po prostu trzeba było podjąć jakąś decyzję i padło na wariant ofensywny. Wybór opcji to jedno, realizacja drugie i tutaj mam same dobre informacje. Oświadczenie Premiera RP Mateusza Morawieckiego jest dokładnie takie, jakie powinno być i nawet zwykle marudzący „obiektywni dziennikarze” uznali stanowisko polskiego rządu za dobitne i właściwe. Sukces numer jeden! Łatwo się domyślić, że jeśli coś jest dobre lub bardzo dobre dla Polski, to jest złe albo bardzo złe dla opozycji, taką mamy „opozycję, niemniej tutaj pojawia się duże „ale”. Zachowania „opozycji” wyjątkowo służą Polsce!

Pierwsze zauważalne zdanie wypowiedziała kandydatka na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska i zaskoczenia nie było, poszedł atak na urzędującego Prezydenta RP. Teoretycznie proste założenie Putina zaczęło się realizować, ale tylko teoretycznie. Ze swojej jaskini wyszedł „literat” Tusk, którego akcje polityczne, po tchórzliwej rezygnacji ze startu w wyborach prezydenckich, spadły praktycznie do zera. Tusk musi robić za Palikota, aby się przebić do opinii publicznej i uchodzić za „męża stanu”. Po tym jak się Kidawa-Błońska, ale też Schetyna i Sikorski wyprztykali i popisali schematyczną głupotą, atakując polski rząd zamiast Putina, Tusk oświadczył na Twitterze, że trzeba mówić jednym głosem, w porozumieniu z rządem, dla dobra Polski. Nikt kto zna Tuska na te plewy się nie nabierze, Tusk z dobra polski zawsze kpił i kpi nadal, po prostu znów o sobie przypomniał i jak na niego w dość inteligentny sposób. Najważniejsze jednak, że słowa Tuska po pierwsze zdetonowały „narrację” POKO o „machaniu szabelką” i „rusofobii”, po drugie postawiły POKO w sytuacji bez wyjścia.

Usłużni funkcjonariusze medialni szybko zdecydowali, że w pojedynku Tuska z Kidawą-Błońską trzeba postawić na Tuska, bo to… Tusk, no i obiektywnie rzecz biorąc po prostu ma rację, w dodatku rację polityczną. Po wczorajszych wygłupach, dziś od rana mamy praktycznie jedną linię i od PSL do POKO, co ważniejsi politycy grzecznie do mikrofonu TVN24 powtarzają, że atak Putina na Polskę jest obrzydliwy i musimy się trzymać razem. W drugich opozycyjnych i medialnych rzędach panuje zgoła odmienny nastrój. Komorowski się ośmiesza, paru dziennikarzy GW z Wrońskim na czele też i to sprawia, że tytułowa teza pięknie się realizuje na naszych polskich oczach. Putin chciał podzielić Polskę, tymczasem podzielił najdurniejszą na świecie „opozycję”, co więcej z pomocą Tuska. Takie cuda, że aż trudno uwierzyć! Patrząc z tej perspektywy nie sposób uznać reakcji polskiego rządu za błąd, jak na razie sprawy toczą się w idealnym kierunku.

Putinowi nie udało się ugrać nic i na dodatek zjednoczył Polskę, pozostawiając na marginesie drugi garnitur polityczny i medialny związany z opozycją. Jest w tym trochę przypadku i darów losu, bo bez wolty Tuska pewnie inaczej by to wszystko wyglądało, z drugiej strony nie ma przypadku w zachowaniu Tuska. Co jak co, ale Tusk potrafi ustawić się z wiatrem i zawsze wybiera te opcje, które mają poparcie społeczne. Polacy prowokacji Putnie nie kupili i stanowczo odrzucili, a to już jest efekt konsekwentnej polityki rządu i prezydenta, która opiera się na polskim interesie w każdym wymiarze: politycznym, ekonomicznym i historycznym. Nieźle, więcej niż nieźle, kończy nam się stary rok.

Matka Kurka

Kontrowersje.org