Do czego są zdolne i jak daleko są gotowe posunąć się elity III RP, żeby utrzymać swoje stanowiska i przywileje? Możemy się tego dowiedzieć, m.in. z pozwu jaki złożył w sądzie na początku lipca były pracownik Trybunału Konstytucyjnego, prof. Kamil Zaradkiewicz.

Okazuje się, że osoba, od której można oczekiwać najwyższych standardów, wykładowca i prorektor wyższej uczelni i wychowawca młodzieży, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, sędzia w stanie spoczynku, pobierający z tego tytułu co miesiąc 15 tys. złotych, prawnik, mgr Jerzy Stępień w siedzibie jednego z najważniejszych urzędów w Państwie, nazywa sędziów Trybunału Konstytucyjnego „ch..jami, marionetkami i uzurpatorami”. Obecny prezes TK, prof. Andrzej Rzepliński, poinformowany o całej sprawie miał podobno powiedzieć : „Załóżmy, że sędzia Stępień miał słabszy dzień”.

Czy to są normy wysokich urzędników państwowych i elit III RP?

O całym zajściu dowiadujemy się z pozwu, jaki 4 lipca 2016 r. złożył w Sądzie Rejonowym dla m. st. Warszawy, zwolniony z pracy w Trybunale Konstytucyjnym, prof. Kamil Zaradkiewicz.

„7 grudnia 2015 r., podczas uroczystego pożegnania odchodzących sędziów Trybunału Konstytucyjnego, były prezes, sędzia w st. sp. Jerzy Stępień, ujrzawszy, że rozmawiam z nowo wybranymi sędziami Ciochem, Morawskim, Muszyńskim i Pszczółkowskim (w obecności odchodzącego sędziegoTK prof. Marii Gintowt-Jankowicz) przywołał mnie i zapytał: „Czemu Pan rozmawia z tymi ch…i? To są marionetki, uzurpatorzy”, zaś po złożonych przeze mnie wyjaśnieniach stwierdził, że „zna takich karierowiczów jak ja”, że „ustawiam się pod nową władzę”, i że „jak przyjdzie nowa władza później, to zobaczę”.

- fragment pozwu przytacza serwis wPolityce.pl

Z tej krótkiej historii wyłania się smutny obraz ludzi, którzy przez niektóre kręgi uznawani są za najwyższe autorytety i ostoję demokracji, a w swojej codziennej praktyce posuwają się do obelg, wyzwisk i gróźb. Z każdym dniem opadają kolejne zasłony. Czego jeszcze dowiemy się o elitach III RP?

LDD, Źródło: wPolityce.pl