O niezwykle krytycznych wypowiedziach pod adresem władzy ze strony prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf oraz o buncie środowiska sędziowskiego wobec reform wymiaru sprawiedliwości rozmawiamy z posłem PiS Markiem Astem.

 

Fronda.pl: Jak Pan ocenia ostatnie wypowiedzi pani prezes SN Małgorzaty Gersdorf, która krytykowała partię rządzącą, oskarżając ją m.in. o naruszanie niezależności sądów?

Środowisko sędziowskie najwyraźniej chciałoby, aby wszystko pozostało tak, jak było. Oprotestowują oni każdą propozycję rządową. Tak było choćby z niedawną nowelizacją ustawy o sądach powszechnych, a związaną ze statusem szefów tych sądów. Było to dobre rozwiązanie, które unormuje sytuację prezesów sądów i zapobiegnie takim zdarzeniom, jakie miały miejsce w sądzie w Krakowie, gdzie tamtejszy prezes spotkał się z zarzutami korupcyjnymi. Obecna opozycja, jak też sędziowie krytykują takie rozwiązania, my natomiast uważamy, że wymiar sprawiedliwości należy zreformować. W tym kierunku idą nasze propozycje dotyczące organizacji Krajowej Rady Sądownictwa. Również motywacja dotycząca naprawy wymiaru sprawiedliwości przyświecała grupie posłów, którzy złożyli wnioskowali o zbadanie prawidłowości wyboru Małgorzaty Gersdorf na prezesa Sądu Najwyższego.

Krytyczne wypowiedzi prezes Sądu Najwyższego mówiącej o ingerencji w niezależność sądownictwa są więc głosem sprzeciwu wobec zmian, które mogłyby uderzyć w interesy konkretnych grup?

Tak. Mówiła ona też o tym, że sędziowie wcale nie zarabiają dużo, a „za 10 tys. zł można godnie żyć tylko na prowincji”. Słowa o niskich uposażeniach sędziów nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością, bo jest to jedna z najlepiej wynagradzanych grup zawodowych.

Gersdorf zapowiadała też, że rozważy złożenie zawiadomienia do odpowiednich instytucji europejskich w związku z działaniami partii rządzącej według prezes SN zagrażającymi wolności sędziów i sądów.  

Tego typu zapowiedzi i wskazywanie na jakieś domniemane zagrożenia jest tożsame z głosem opozycji i wypowiedziami polityków, którzy wyolbrzymiają różne sprawy, aby osiągnąć określone cele polityczne. Takie oskarżenia nijak mają się do faktów. Nie jest zagrożona wolność sędziów, ani niezawisłość sądów. Trudno nie zauważyć, że sędziowie sami swoim zachowaniem się często kompromitują i uderzają w swoje środowisko. Ostatnio miały miejsce głośne przypadki kradzieży dokonywanych przez sędziów złapanych na gorącym uczynku. Często mamy też do czynienia ze źle pojętą solidarnością w tym środowisku, gdy postępowania dyscyplinarnie wobec sędziów są bezpodstawnie umarzane. Takie sytuacje muszą wpływać na negatywną ocenę środowiska.

Mówimy o sędziach, ale co wymaga największej poprawy w samym funkcjonowaniu sądownictwa?

To, co jest jedną z największych bolączek wymiaru sprawiedliwości i co bardzo męczy obywateli, to przewlekłość postępowań, a także sytuacje, w których wydawane są wyroki, które mają się nijak do faktów i rzeczywistych okoliczności. Te wszystkie problemy powodują, że działania naprawcze, które obecnie podejmuje resort sprawiedliwości, są uzasadnione.

Podsumowując, celem reformy ma być to, aby sędziowie nie stali ponad prawem, a samo prawo było skuteczne i służyło ludziom?

Przede wszystkim chodzi o to, aby prawo było stosowane sprawiedliwie, aby każdy, kto zetknie się z wymiarem sprawiedliwości, miał świadomość, że został potraktowany nie tylko zgodnie z prawem, ale również w sposób sprawiedliwy. O to właśnie chodzi w tej reformie – o przybliżenie sędziów i sądów do społeczeństwa. Chcemy przywrócić zaufanie obywateli do polskich sądów. Sam jestem przekonany, że ta reforma się uda. Myślę też, że w środowisku sędziowskim są nie tylko przeciwnicy, ale także zwolennicy tych działań.

Dziękujemy za rozmowę.