Portal Fronda.pl: Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego ocenili wczoraj ustawę Prawa i Sprawiedliwości jednoznacznie krytycznie. Jaka będzie odpowiedź strony rządowej?

Maks Kraczkowski, PiS:  tamto spotkanie niektórych sędziów TK powoduje smutną refleksję dotyczącą kondycji Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem pana sędziego Andrzeja Rzeplińskiego. Pan sędzia zaskakiwał negatywnie już wcześniej, prezentując propozycję rozwiązania sporu prawnego wokół TK w sposób sprzeczny z obowiązującą konstytucją. Ostatnie działanie pana prezesa, a więc niedopuszczenie do orzekania sędziów, od których ślubowanie przyjął prezydent Rzeczpospolitej, budzi sprzeciw istotnej części parlamentu. Nie ma zgody na sytuację, w której Trybunał będzie działać poza granicami prawa stanowionego przez Sejm i korzystającego z domniemania konstytucyjności. Przypomnę, że artykuł 197 konstytucji precyzyjnie odsyła do ustawy określającej organizację TK i tryb postępowania przed Trybunałem.

Jeśli zastanowimy się nad problemem szerzej, to dojdziemy do wniosku, że również w innym zakresie TK może wchodzić w spór z konstytucją, która w art. 194. 1  określa skład TK na 15 sędziów. Pan sędzia Rzepliński zdaje się zapominać o tym, że 3 wybranych przez Sejm i zaprzysiężonych przez Prezydenta RP sędziów czeka na dopuszczenie do orzekania. Organy państwa powinny działać na podstawie i w granicach prawa.

Wierzę w to, że konsekwencje zaogniania sytuacji wokół TK, także spowodowane omawianym stanowiskiem niektórych sędziów, będą punktem zwrotnym. Może teraz pan prezes Rzepliński zastanowi się nad tym, do czego prowadzi przenoszenie debaty prawnej na płaszczyznę polityczną, wprost wiecową.

Czy ta, jak ujął to pan poseł, wiara w „nawrócenie” prezesa Rzeplińskiego jest jedynym punktem zaczepienia? Co będzie, jeżeli prezes TK zdania nie zmieni?

Nasze stanowisko wynika wprost z litery obowiązującego w naszym kraju prawa, zarówno konstytucji jak i ustaw przyjętych przez Sejm. Nie można bagatelizować czy wprost lekceważyć pozycji ustawodawcy, Sejmu Rzeczpospolitej, bo jest to okazywanie braku szacunku dla społeczeństwa, które w drodze demokratycznych wyborów wskazało jego skład. Prezes Rzepliński nie może uważać, że jest super arbitrem – liderem antyrządowej opozycji, człowiekiem stojącym wobec domniemania wyjątkowości ponad prawem.    

Jeżeli prezes Rzepliński się jednak nie ugnie, to co zrobi Prawo i Sprawiedliwość? Impas będzie po prostu trwał?

Pan prezes Rzepliński wydaje się pozować na lidera opozycji antyrządowej. Polityczne wypowiedzi oraz skandaliczne przecieki projektów stanowisk TK, takie jak ten krążący w Internecie w sprawie zgodności z konstytucją ustawy z grudnia 2015 roku pokazują, że poziom źle pojętej politycznej aktywności część członków Trybunału przekroczył granice dobrego smaku. Sytuacja prawna zdaniem ekspertów ministerstwa sprawiedliwości jest jednoznaczna, choć, oczywiście, wobec wcześniejszych działań koalicji PO-PSL w poprzednim parlamencie politycznie skomplikowana. Zarówno konstytucja jak i ustawa regulująca prace TK nie pozostawiają wątpliwości. Wola polityczna czy antypatia do legalnie działającej w Polsce władzy ze strony pana sędziego Rzeplińskiego powinna mieć tu mniejsze znaczenie.  

Prawo i Sprawiedliwość nie pójdzie więc na żadne targi, trwając przy przekonaniu, że rządowa interpretacja prawna jest w pełni właściwa?

Kierujemy się literą prawa, działamy w jego granicach i na jego podstawie. Wierzę w ocenę sytuacji ze strony ekspertów zarówno skupionych wokół Pani Premier jak i Ministra Sprawiedliwości. Jesteśmy przy tym gotowi na prowadzenie debaty, kompromis, ale tylko w zgodzie z konstytucją i obowiązującymi ustawami.  

Czy takim możliwym kompromisem jest propozycja przedstawiona kilka dni temu przez pana Kazimierza Ujazdowskiego?

Nie chciałbym zaostrzać sytuacji wobec TK, odnosząc się do padających publicznie publicystycznych propozycji polityków. Litera prawa w tym wypadku wydaje się jednoznaczna. Konstytucji i ustaw trzeba przestrzegać niezależnie od sympatii czy antypatii do legalnie wyłonionej przez społeczeństwo w procesie wyborczym władzy.