Premier Ewa Kopacz ogłosiła, że zrobi wszystko, by leki dla emerytów były tańsze. Prawda jest taka, że przed wyborami nie zdąży zrobić nic - pisze "Fakt". A wcześniejsze pomysły były przez rząd skutecznie torpedowane. 

Największe problemy z lekami seniorzy mają od chwili wejścia w życie ustawy refundacyjnej wymyślonej przez... Ewę Kopacz! Zniknęły wówczas leki refundowane, które w wielu aptekach można było kupić za złotówkę. I jak zawsze ruch ten rząd tłumaczył dbaniem o dobro ludzi.

Z informacji "Faktu" wynika, że w tej chwili w rządzie - wbrew słowom pani premier - nie trwają prace nad żadnym projektem dającym seniorom choćby ulgi w zakupach leków na receptę.

Oto obietnice rządu:

1. Czerwiec 2014. Z inicjatywą przyznania wszystkim emerytom i rencistom bezpłatnych leków wystąpiło do Senatu Stowarzyszenie „Dzieci wojny”. Projekt darmowych leków dla seniorów trafia do Senatu. Forsuje go senator PO Jan Rulewski (71 l.). Koszt dla państwa: 200 mln zł. Projekt zostaje uznany za zbyt kosztowny. Senat go odrzuca. A z wnioskiem o odrzucenie wystąpił Jan Filip Libicki, senator PO.

2. Maj 2015. Senator Jan Rulewski przygotowuje okrojoną wersja projektu. Darmowe leki mają przysługiwać emerytom, którzy ukończyli 75 lat i co miesiąc dostają od państwa nie więcej niż 844 zł 45 gr brutto, czyli na rękę ok. 760 zł i samodzielnie prowadzą gospodarstwo domowe. Koszt: 50 mln zł.

3. Lipiec 2015 rok Projekt blokuje resort zdrowia pod wodzą nowego ministra prof. Mariana Zembali (65 l.). Twierdzi, że zamiast kupować oryginalne leki, emeryci mogą poprosić w aptece o tańsze zamienniki. Resort obawia się też, że dojdzie do nadużyć, ponieważ trudno będzie skontrolować komu darmowe leki rzeczywiście przysługują. 


MT/rmf24.pl, fakt.pl