Po ośmiu latach pobytu pośród tego narodu można już coś zauważyć. Krótko po tym jak uwierzyli w to, że mogą  wyjść z Unii Europejskiej zaczęli mówić co zapewne myślą – to tylko uświadomiło mnie w przekonaniu, że choć mieszkamy w obrębie tych samych granic, to z pewnością nie można o nas powiedzieć, że jesteśmy do siebie podobni.

Jakiś czas temu miałem okazję rozmawiać z osobą, która przebywa na terenie Anglii wieki całe, więc podzieliłem się z nią moimi wątpliwościami – odpowiedziała mi, że po 10 latach pobytu w tym kraju każdy zaczyna inaczej myśleć – już nie jako Polak, lecz miejscowy. Pamiętam też moje oburzenie, że jak to? Przecież zawsze będę Polakiem i nic nie chcę zmieniać, jak mam przyjąć za logiczne, to co samej logice przeczy, jak cieszyć się z mycia rąk, kiedy możesz to zrobić jedynie zimną lub gorącą wodą na przemian? W ostatnich dniach jednak zrozumiałem, że życie tutaj jest jak imitacja dermy – w całym procesie przetwarzania traci swój sens do jakiego zostało powołane.

Zanim tu przyjechałem wiele nasłuchałem się o tolerancji, o angielskim poczuciu humoru i o otwartości na drugiego człowieka. Czasem życie układa się tak, iż dane jest nam osobiście zweryfikować, to co dla innych wciąż pozostaje w sferze rozważań. I tym chciałbym się teraz podzielić.

Euro 2016

To całkiem świeża sprawa, ale musiałem o tym napisać na samym początku. Słowem turniej widziany okiem Anglika:

- remis 0:0 w meczu reprezentacji Polski z Niemcami, "wspaniały" komentarz o tym, jak to Polska słabo grała i że spodziewali się innego wyniku, tyle niewykorzystanych sytuacji bramkowych, o tym iż graliśmy z aktualnymi mistrzami świata już nie wspominali J

- remis 0:0 w meczu reprezentacji Anglii I Słowacji, bardzo głęboki i pouczający komentarz o tym, że gdyby grali z lepszą drużyną np. Francji, to wtedy mieliby okazję pokazać swoją klasę, a tak słaby przeciwnik nie pozwolił im rozwinąć skrzydeł,

- oskarżanie Rosji o ignorancję na niespotykaną skalę, że nie liczą się z nikim  na tym świecie, ale w tym samym czasie naśmiewają się z wyglądu i zachowania Walijczyków, którzy  ich zdaniem są tacy naturalni, bo wyglądają i zachowują się, jak owce i barany z ich gospodarstw!

Remain or Brexit

Namiętnie krytykuje się kierowców ciężarówek, którzy nie znają j. angielskiego, że przecież jak tak można jeździć, ale chyba nie pomylę się za bardzo kiedy stwierdzę, że 80% pracujących w tej branży to obcokrajowcy – to pewnie dewiacja z mojej strony, ale przecież oni mają znać się przede wszystkim na znakach drogowych, drogę wskazuje im nawigacja, co nie? Ilu rdzennych Anglików uczy się języków obcych, ilu z nich wznosi się na wyżyny intelektualne, przekraczając świadomość, że świat się zmienia i za jakiś czas ich język przestanie być międzynarodowym – osobiście nie znam ani jednego.

Krytykuje się lekarzy z Indii, że są nie przygotowani do takiej roli, choć uczyli się wiele lat, ale kiedy trafi się wizyta u Anglika, to za każdym razem jej przebieg wygląda tak samo – najważniejszym przyjacielem i kompendium wiedzy dla lekarza jest GOOGLE Search, tylko tam może znaleźć diagnozę, co najwyżej utwierdzi się w przekonaniu pytając ciebie, co o tym myślisz? To nie jest fikcja, niestety. I choć zawsze można liczyć na paracetamol, to niedosyt pozostaje J

Dziś słyszałem świetny komentarz na temat problemu obcokrajowców w Anglii, która jest przecież rajem na ziemi. Mój kolega z pracy, przy akompaniamencie złożonej i niepowtarzalnej kombinacji gestów opowiedział się za tym, aby zamknąć granice dla wszystkich obcokrajowców, którzy przybyli lub mają zamiar przybyć do ziemi obiecanej, bo jak się tego nie zrobi, to … „zaraz będzie tu pełno Albańczyków, Turków i innych nacji – zamknąć granice od razu brzmiał rozkaz!!!” – a to wszystko powiedział chłop, którego matka jest Włoszką, a ojciec który co prawda urodził się w Anglii to na ten świat przyszedł z matki Włoszki i ojca Irlandczyka – rozbawił mnie do łez!

Rozgłasza się wszem i wobec wysoki współczynnik przestępczości spowodowany elementem napływowym, gdzie najbardziej na bakier z prawem są Polacy, bo to ich blisko 1000 odsiaduje wyroki w więzieniach. W tym samym czasie wypuszcza się na ulice patrole policji uzbrojonej w sprzęt ciężki typu plastikowe kajdanki i krótkofalówkę. Tworzy się chore prawo, które zachęca do tego, aby być miłym względem złodzieja, którego nakryjesz na gorącym uczynku, kiedy wynosi sprzęt z twojego domu lub bezpośrednio zagraża życiu – dobrze jest mieć zapas herbaty o różnych smakach, aby go odpowiednio ugościć!  Policja nie ma żadnego szacunku, szczególnie u młodych ludzi.

Mówi się o tym, że wyjście z Unii poprawi sytuację na rynku pracy, że lawinowo wzrosną oferty pracy dla wykwalifikowanych pracowników, szkoda, że nic nie wspomina się o tym skąd tych wykwalifikowanych pracowników uda się im zebrać, pewnie jest tu mowa o tych wszystkich szesnastolatkach, którzy po ukończeniu gimnazjum postanowili pójść do pracy lub skorzystać z systemu pomocy państwa.

Oczami wyobraźni widzę już te setki tysięcy firm, które po wyjściu z Unii Europejskiej, bez żalu płacić będą pracownikom minimum 50 funtów/h, no i te miliony chętnych do pracy, którzy do tej pory w ukryciu zostali zmuszeni do czekania na ten moment! Już widzę wszystkich tych, którzy na ogłoszenie pracodawcy, wręcz w amoku porzucą poranną kawę i english breakfast w sieci Greeks sponsorowaną przez państwo i system benefitów, piżamę zamienią na garsonkę lub garnitur i ruszą wesprzeć przodującą gospodarkę świata, wszystko to widzę .... auuu... przepraszam, ale musiałem się ugryźć w język, bo i marzenia niestety mają swoje granice!!! 

Co możecie zrobić? Zawsze wznieść ręce ku niebu, uznać swoją bezsilność i prosić Boga o cudowną ingerencję, możecie też przestać udawać, że cały świat kręci się jedynie wokół was – zapytajcie się innych co o was myślą. Zapytajcie się Hiszpanów jakie mają o was zdanie tuż po tym, jak opuściliście wakacyjny kurort, zapytajcie Polaków lub Litwinów co myślą o równouprawnieniu, zapytajcie się afroamerykanina, jak się czuje kiedy w jego towarzystwie opowiada się „kawał” o małpie, itd. Itp.

Dobrze jest posłuchać innych i nie dlatego, aby szukać argumentów do przepychanki, ale zwyczajnie zrozumieć  uczucia drugiego człowieka.

Rafal Otto