"Jeżeli poproszę Francuzów, żeby wyszli z Unii a oni powiedzą nie, chcemy zostać, nie będzie sensu, bym dalej była prezydentem" - zadeklarowała Marine Le Pen, szefowa Frontu Narodowego.

Le Pen brała udział w spotkaniu w Paryżu z dziennikarzami z Europy. Jak podaje portal wPolityce.pl, szefowa Frontu Narodowego mówiła, że "euro to porażka" i trzeba "wynegocjować przyjazną separację". "Zlikwidujmy tę sztuczną konstrukcję polityczną, którą jest Unia Europejska i stwórzmy współpracę między narodami" - przekonywała polityk.

Jak mówiła Le Pen, tuż po zwycięstwie wyborczym chce zorganizować referendum, w którym zapyta Francuzów o ich wolę wyjścia z Unii Europejskiej. Le Pen chce poprosić Brukselę o cztery kwestie: o dowolność kształtowania polityki migracyjnej, gospodarczej, monetarnej oraz o wyższość prawa francuskiego nad unijnym. Jeżeli Bruksela się na to zgodzi, to Francja będzie mogła pozostać w UE.
Le Pen deklarowała też chęć zawarcia z Moskwą partnerstwa strategicznego. "Rosja to ogromne terytorium i my jako Francja nie mamy żadnych powodów, by nie budować z Moskwą partnerstwa strategicznego, gospodarczego i handlowego" - mówiła.

kk/wpolityce.pl