Zdaniem Pawła Kukiza spór wokół kopalni w Turowie to paliwo wyborcze dla czeskich polityków.

Kukiz za pośrednictwem Facebooka poinformował o swojej niedawnej wizycie w Turowie. Kukiz odwiedział kopalnię wraz z innym posłem swojego ugrupowania byłym prezesem kopalni Stanisławem Żukiem.

"W połowie lipca, kiedy zaczęło być coraz głośniej o Turowie, pojechałem tam razem z posłem K'15 – Stanisławem Żukiem. Stanisław przez wiele lat był prezesem kopalni Turów a karierę zrobił "od robola do dyrektora", czyli zna zakład doskonale i z każdej strony. Na miejscu poznałem wiele szczegółów, o których nigdzie się nie słyszy – np. taki, że Czesi argumentują konieczność zamknięcia kopalni m.in. ze względu na bliskość granicy dopuszczalności hałasu (w decybelach). No i Unia uznaje ten argument, chociaż stan faktyczny jest taki, że aby tę granice przekroczyć trzeba byłoby otworzyć jeszcze jedną kopalnię o podobnej do Turowa wielkości" - pisze Kukiz na swoim profilu na Facebooku.

"Czesi skarżą się również na rzekome obniżanie się u nich poziomu wód gruntownych w studniach, ale co ciekawe nie obniża się u nich poziom wód w żwirowniach i innych zbiornikach. Mało tego – wychodzą z założenia, że to tylko nasza kopalnia przyczynia się do spadku poziomu gruntówki, ale wciąż pracujące obok niemieckie i czeskie już nie" - kontynuował myśl Kukiz.

Dodał także, że spór wokół Turowa jest bardzo korzystnym tematem wyborczym dla czeskiej Lewicy. W Czechach wkrótce odbędą się bowiem wybory.

"Ani Czesi, ani TVN-y czy inne "wolne media" traktujące wszystkie (nawet absurdalne i szkodzące Polsce) decyzje UE jak świętość ani słowem się nie zająkną o tym, że w Czechach w połowie października będą wybory i że czeska Lewica wespół z Zielonymi sprawę Turowa traktują jako paliwo wyborcze..." - ocenił Kukiz.

Dodał także, że do kompromisu w sprawie kopalni dojdzie już po wyborach. W jego ocenie obecnie sytuacja wygląda jednak "marnie". 

"Dziś niestety sytuacja wygląda marnie. TSUE nakazuje Polsce płacić pół miliona euro dziennie za funkcjonującą kopalnię, a na dodatek cała zadyma dzieje się, gdy jesteśmy tuż po ukończeniu potężnego, wartego miliard euro bloku energetycznego w sąsiadującej z kopalnią elektrowni w Bogatyni, która bez węgla stanie..." - ocenił Kukiz.

Dodał także, że "w jakimś sensie rozumie stanowisko Czechów w tym sporze". Całkowicie nie rozumie za to "wspierania tej całej hucpy przez część polskich parlamentarzystów i naszych europarlamentarzystów".

Kukiz wskazał, że dla niego jest to "zdrada stanu lub przykład skrajnego nawiedzenia".

jkg/facebook