Tomasz Wandas, Fronda.pl: W Gdańsku odbyło się "symboliczne spalenie bożków" - w jednej z gdańskich parafii na stos trafiły zabawki, figurki i książki - w tym te z serii o Harrym Potterze. Akcja była częścią rekolekcji prowadzonych w kościele  pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła i św. Katarzyny Szwedzkiej w Gdańsku. Do sprawy odniosła się już diecezja  koszalińsko-kołobrzeska, jej rzecznik ocenił, że "przekaz był dobry, ale forma zła". Co Ksiądz sądzi o tym wydarzeniu oraz o odpowiedzi rzecznika diecezji?

ks. Stanisław Małkowski: Osobiście nie miałbym nic przeciwko paleniu szkodliwych, wprowadzających w świat demoniczny książek. Ktoś kto je czyta i wierzy w te treści będzie zmierzał w stronę ognia piekielnego, stąd lepiej jest temu za wczasu zapobiec. 

Szymon Hołownia nie zostawił suchej nitki na księżach z Gdańska, którzy spalili książki o Harrym Potterze. "To śmierć polskiego Kościoła" – stwierdził dziennikarz w poście na Facebooku i dodał, że sympatyczne bajki dla dzieci mogłyby jeszcze dać wiele radości w jakiejś wiejskiej bibliotece. Co sądzi Ksiądz o tej opinii?

Radość z magii, okultyzmu i obracaniu się w demonicznym świecie jest początkiem wielkiego smutku. Świat demoniczny, chwilowo może cieszyć, jednak w dłuższej perspektywie wprowadza smutek. 

Ksiądz, który spalił książki dostał mandat i umieścił przeprosiny, napisał: "Fakt spalenia książek i innych przedmiotów był niefortunny. Nie miał on jednak charakteru prześmiewczego wobec jakiejkolwiek grupy społecznej czy religii,  nie był też wymierzony w książki jako takie czy kulturę.  Jeśli ktokolwiek moje działanie odebrał w ten sposób, chciałbym w tym miejscu go bardzo serdecznie przeprosić". O czym to świadczy?

To oświadczenie jest bardzo mętne, niesłusznie się wycofuje, gdyż jego protest miał słuszną podstawę. Natomiast w tym wypadku zaprzecza sam sobie, zaprzecza słusznemu sprzeciwowi wobec szkodliwych treści jakie w książkach o Harrym Potterze są zawarte. Ktoś tupnął i ten ksiądz od razu się przestraszył, a trzeba trwać w prawdzie a nie oglądać się na to co inni powiedzą. 

Sama Biblia wspomina o potrzebie palenia książek, które niosą z sobą zło, dlaczego zatem ta sprawa budzi dziś tyle kontrowersji?

Ta sytuacja nie jest kontrowersyjna, a jednoznaczna. Sprzeciw wobec zła, wobec satanizmu, okultyzmu jest całkowicie słuszny, nie ma tu nic gorszącego. Książki niosące z sobą zło zasługują na odrzucenie, a jedną z form takiego odrzucenia jest ich spalenie – ma to oczywiście znaczenie symboliczne, gdyż nakłady tych książek są bardzo duże i mimo że jeden je spali, to drugi je rozprowadzi. 

Dlaczego ta forma sprzeciwu spowodowała, że informacja o tym wydarzeniu rozeszła się tak szybko niemal na cały świat?

Tak, gdyż uznano to, że przejaw nietolerancji, nienawiści, takiego sprzeciwu, który jest słuszny dla ludzi wychowanych w duchu chrześcijańskim, Ewangelii, Pisma Świętego. Stanowcze rozróżnienie dobra od zła często uznawane jest przez „świat” jako przejaw fanatyzmu, nietolerancji, a głoszenie prawdy nazywane jest mową nienawiści. Niewiele dziś brakuje, aby ci, którzy głoszą prawdę zawartą w Piśmie Świętym trafiali do więzień. Konsekwencja jest taka, że niszczy się człowieka, jego naturę. 

Prymas Polski abp Wojciech Polak skomentował incydent palenia książek pod gdańskim kościołem Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła i św. Katarzyny Szwedzkiej: "Uważam, że wydarzenie, jakie miało miejsce w jednej z gdańskich parafii na zakończenie wielkopostnych rekolekcji, było nie tylko niefortunne, ale wręcz gorszące" - napisał duchowny w oświadczeniu przesłanym do Katolickiej Agencji Informacyjnej. Co sądzi Ksiądz o tej wypowiedzi?

To, co gorszy księdza prymasa, zasługuje na aprobatę, pochwałę. Ksiądz prymas znany jest z różnych, „dziwnych” wypowiedzi, które relatywizują dobro, prawdę. Nie jest to człowiek o wybitnym intelekcie i konsekwentnej wytrwałej wierze. Różni byli prymasi w naszej historii, to, że ktoś pełni taką ważną funkcję nie przesądza o słuszności jego poczynań. 

Dziękuję za rozmowę.