Warsaw Institute

Zamrożenie gospodarki przez Władimira Putina („dni wolne od pracy”) w połączeniu z kryzysem na rynkach ropy i gazu oraz ze strukturalną słabością rosyjskiej gospodarki doprowadziły do opłakanych skutków. Dane z kwietnia, i to te oficjalne, budują czarny obraz ekonomicznej rzeczywistości Rosji.

PKB Rosji w kwietniu skurczył się o 12 proc. – wynika z danych ministerstwa gospodarki. Wynika to z wprowadzenia od 30 marca „dni wolnych od pracy” – co oznaczało zamrożenie wielu sektorów gospodarki. W pierwszym kwartale 2020 roku – wg ocen Rosstatu – PKB Rosji wzrósł o 1,6 proc. Wg ministerstwa gospodarki – o 1,8 proc. W II kwartale tego roku resort oczekuje spadku o nie mniej niż 9,5 proc. Bank centralny przewiduje minus 8 proc., a w skali całego roku – 4-6 proc. Agencja ratingowa Fitch mówi o 5 proc. Tymczasem pomoc państwa idzie właściwie wyłącznie do dużych państwowych firm. Nic dziwnego, że jak poinformował szef Izby Obrachunkowej, były minister finansów Aleksiej Kudrin, tylko 13 proc. małych i średnich przedsiębiorstw mówi, że na pewno przetrwają kryzys. Rosyjski rząd przyznał, że oficjalny poziom bezrobocia w Rosji wzrósł od początku pandemii koronawirusa o 30 proc. Tymczasem kurczą się rezerwy, które na początku kwietnia – w Funduszu Dobrobytu Narodowego – wynosiły 165 mld dolarów (równe 11,3 proc. PKB). Gdy ceny ropy są poniżej poziomu 42 dolarów za baryłkę, fundusz pokrywa różnicę wpłacając środki do budżetu. Wydaje się, że to oznacza drenaż funduszu przez większość roku. Tymczasem do budżetu i tak wpływa dużo mniej środków, niż wcześniej. Głównym winnym jest sektor energetyczny. W kwietniu budżet zebrał 434,56 mld rubli z podatków od wydobycia i eksportu węglowodorów. To aż 23 proc. mniej niż w marcu, 29 proc. mniej niż w styczniu-lutym, 40 proc. mniej niż w kwietniu 2019 roku. Wpływ na to miał zarówno kryzys na rynku naftowym i spadek cen do poniżej 20 dolarów za baryłkę, ale i katastrofa na europejskim rynku gazowym, gdzie ceny spadały nawet poniżej cen krajowych gazu w Rosji.

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.
[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]