Skompromitowany szef Komitetu Obrony Demokracji, Mateusz Kijowski gęsto tłumaczył się wczoraj w programie Moniki Olejnik, "Kropka nad I".

Być może już nawet i ta "niepokorna" dziennikarka straciła wszelkie złudzenia co do działalności KOD.

Na pytanie prowadzącej, czy czuje się człowiekiem honoru, Kijowski, chodź po krótkim wahaniu, odpowiedział, że tak.

"Niewątpliwie doszło do pewnej niezręczności, sytuacja wymaga wyjaśnienia i nad tym pracujemy"- tłumaczył się lider KOD, dodając, że gdy powstawała kierowana przez niego organizacja, nie miał doświadczenia politycznego, w dodatku był zmuszony łączyć dwie funkcje.

"Gdybym miał dzisiejszą wiedzę i dzisiejsze doświadczenie, to sytuacja wyglądałaby inaczej."- tłumaczy.

Monika Olejnik przypomniała słowa Kijowskiego z 22 grudnia 2016. Na spotkaniu z sympatykami Komitetu Obrony Demokracji lider ruchu zaznaczył, że nic nie zarabia na jej działalności.

"Bo ja nie dostawałem pieniędzy z KOD, to spółka z o. o. w której ja pracowałem dostawała. Ja nie dostawałem wynagrodzenia z KOD."- wyjaśnił.

W rozmowie z Olejnik, Kijowski zapewnił jednocześnie, że nie zamierza odchodzić z kierowanej przez siebie organizacji.

kbk/Fronda.pl