Wczorajsza burzliwa dyskusja nad uchwaleniem budżetu dla mediów publicznych może przypomnieć, że jakiś czas temu za rządów PO/PSL była rozważana prywatyzacja tychże mediów. LOT się nie opłacał, Orlen przynosił zyski kilka krotnie niższe niż obecnie, mafie vatowskie i paliwowe szalały w najlepsze. Można powiedzieć, że jedyne co się opłacało, to Amber Gold, Art.-B. i tym podobne szacher-macherowe interesy.

Jednak rola mediów publicznych nie polega głównie na tym, że media te mają na siebie zarabiać. Media publiczne przede wszystkim – od strony gospodarczej – mają pomagać polskim firmom zarabiać i promować Polskę w świecie. Są też takie role jak edukacyjna, kulturalna i społeczna. Przede wszystkim jednak informacyjna, a pozbycie się kontroli nad nimi doprowadziłoby w szybkim czasie do „masowej produkcji” oglądaczy typu leming albo pelikan.

Jeśli chodzi o wykorzystanie środków z budżetu bardzo celnie zauważa Jacek Karnowski w swoim wczorajszym tekście na portalu wPolityce.pl:

- Zmiana władzy nie spowodowałaby, że dwa miliardy przeznaczane dziś na media publiczne trafiłyby na onkologię. Tych pieniędzy po prostu w kasie by nie było, tak jak kilkuset innych miliardów. Byłyby w kieszeniach tych, którzy dziś tak mocno pracują, by wróciło stare, byle jakie państwo polskie, równie intensywnie poklepywane, co okradane.

Rolą mediów publicznych jest także dbałość o prawidłowy wizerunek Polski na świecie.

Z kolei Marek Jakubiak we wczorajszym wywiadzie dla portalu Fronda.pl powiedział:

- Ja cały czas mówię, że jeżeli ci, którzy tam plują na Polskę – mówię o Biedroniu, mówię o Sikorskim. Jeżeli oni myślą, że jak – nie daj Boże – dojdą do władzy, to na Polskę przestaną pluć zachodnie media, to są w błędzie! Dlatego, że zachodnie media postrzegają dzisiaj Polskę jako kraj nienormalny. Ich nie interesują animozje pomiędzy partiami wewnątrz Polski.

Karnowski wyjaśnia także:

- Zamiast 8 lat (liczę dwie kadencje) polityki walki z mafiami VAT-owskimi i innymi, polityki polonizacji banków i odzyskiwania narodowych skarbów, mielibyśmy ciąg dalszy wyprzedaży za bezcen, braku elementarnej troski, przyzwolenia na złodziejstwo, zamykania oczu na patologie. Tiry z lewym paliwem znów mknęłyby nieniepokojne przez granice, a konsumpcja paliwa stałaby oficjalnie w miejscu.

Ile straciliby na tym Polacy? Co najmniej kilkaset miliardów złotych. Co najmniej.

Tak czy owak, jeśli chodzi o media w naszym kraju, to jest jeszcze co nie co do odzyskania. Zwłaszcza na poziomie lokalnym.

I bardzo dobrze, że TVP wróciło pod polskie zarządzanie.

 

mp/wpolityce.pl/fronda.pl