Kardynał Stanisław Dziwisz wziął w obronę ks. Józefa Tischnera. Chodzi o głośny nie tak dawno wpis prof. Sławomira Cenckiewicza, w którym podał on do wiadomości fakt zarejestrowania ks. Tischnera przez SB jako kontaktu operacyjnego i konstulanta Departamentu IV MSW.

"Ubolewam nad tym, że wpis taki w ogóle miał miejsce. Komunikat zamieszczony przez dr. hab. S. Cenckiewicza niczego nie dowiódł, tego zwłaszcza, aby istniał cień jakichkolwiek dowodów na to, że ks. prof. Józef Tischner kiedykolwiek był agentem SB" - napisał kard. Dziwisz w liście adresowanym do rodzeństwa ks. Józefa Tischnera.

"Szkoda, jaką ten wpis wywołał w rodzinie ks. prof. Tischnera, jest nie do oszacowania, gdyż wywołuje poczucie goryczy i krzywdy oraz stanowi niesprawiedliwą zapłatę za to, czego ten najwyższej klasy humanista dokonał" - dodał kardynał.

"Ten nieodpowiedzialny wpis próbuje podważyć niekwestionowane dokonania naukowe jednego z wybitnych intelektualistów w wymiarze uniwersalnym, działa na szkodę Kościoła i co więcej wywołuje u odbiorców tej informacji, niemających rozeznania w sprawach lustracyjnych, błędne przekonanie, że już sam wpis zdziałany ręką nieznanego funkcjonariusza SB sam w sobie stanowi dowód na taką współpracę, która nigdy nie miała miejsca" - skazał dalej.

Kardynał zasugerował następnie, że prof. Cenckiewicz zachował się niczym "homo sovieticus":

"Jak bardzo przenikliwym myślicielem był autor klasycznych opracowań „W krainie schorowanej wyobraźni” i „Wedle wartości”, proroczo przewidując, jak bardzo trudne będzie wyjście z epoki komunizmu, który pozostawił po sobie spadek mentalny określany mianem „homo sovieticus”. Wpis na Twitterze z 3 czerwca br. dowodzi tylko, jak bardzo spełniło się proroctwo tego wielkiego myśliciela" - stwierdził hierarcha.

Rodzeństwo ks. Tischnera oskarżyło z kolei prof. Cenckiewicza o oczernanie zmarłego, pisząc, że jako specjalista od lustracji powinien wiedzieć, iż fakt rejestracji ks. Tischnera przez SB nie dowodzi bynajmniej, że rzeczywiście on ze służbą współpracował.

bsw/wiez.com.pl, fronda.pl