Żeby w dzisiejszych czasach przyciągnąć uwagę opinii publicznej do nowo powstałego bytu politycznego trzeba mieć nie tylko atrakcyjny program, znanych oraz lubianych liderów, ale także oryginalną nazwę, która powinna być jednocześnie niebanalna i dobrze oddająca charakter tworzącego się ugrupowania.

Co można w tym kontekście pomyśleć o ludziach, którzy zakładając koło poselskie z perspektywą ewentualnego przekształcenia go w partię popełniają poważny błąd gramatyczny? Ma się ono bowiem nazywać Wolność i Skuteczni, co może przyprawić o zawał serca każdego polonistę. Nawet uczeń szkoły podstawowej wie przecież, że prawidłowa nazwa powinna brzmieć albo Wolność i Skuteczność, albo Wolni i Skuteczni. Żaden z tych wariantów nie rzuca wprawdzie na kolana, ale przynajmniej nie razi oczu ani uszu.

Zdaję sobie oczywiście sprawę, że do polityki garnie się mnóstwo osób, których cechą wyróżniającą nie jest bynajmniej inteligencja. Podstawowe zasady gramatyki języka ojczystego muszą być jednak przestrzegane przez każdego, a dawanie złego przykładu w tej materii przez posłów tylko potwierdza pogarszające się z roku na rok opinie rodaków o „wybrańcach narodu”.

Mam nadzieję, że współtworzący tworzący nowe koło Janusz Korwin-Mikke, któremu można wiele zarzucić, ale na pewno nie brak intelektualnej ogłady i wykształcenia doprowadzi do zmiany jego fatalnej nazwy. Jeśli mu się to nie uda, po raz kolejny wykaże się polityczną nieskutecznością, która wyjątkowo nie pasuje do drugiego członu Wolności i Skutecznych.

Jerzy Bukowski